Wywar z symboli polskości

W “Schronie przeciwczasowym”, w Starym Teatrze w Krakowie, zamiast wniosków na temat mechanizmów zbiorowej pamięci otrzymujemy wywar z symboli polskości, pisze Paweł Borek.

Jak to dobrze, że dobiega koniec dyrektury dwóch kompletnych figurantów w Teatrze Starym w Krakowie. Co prawda nie czeka nas po nich nic lepszego – obawiam się, że wręcz odwrotnie, ten znakomity ongiś teatr zostanie znowu oddany panu Klacie, albo pani Kleczewskiej, albo panu Skrzywankowi, ale nie zmienia to faktu, że dyrekcja panów Raźniaka i Bukowskiego, jest czarną dziurą w historii Starego Teatru. Ci panowie, będąc cały czas zakładnikami zespołu aktorskiego i Mafii Teatralnej, zwanej także Spółdzielnią, wyprodukowali mnóstwo nieudanych przedstawień i udało im się stworzyć kompletnie nijaki repertuar.
Najnowsza premiera nie jest wcale inna. Pomimo, że oparta na bardzo dobrej literaturze, została zmasakrowana przez jednego z pupilków Spółdzielni i nawet jej akolici nie wychwalają tego spektaklu. W swojej recenzji pan Paweł Borek zarzuca spektaklowi nadmiar grepsów i pisze, że dostajemy w tej produkcji (chyba niezbyt smaczny?) wywar z symboli polskości.

 

 

 

Wywar z symboli polskości

 

 

 

 

Wywar z symboli polskości

O „Schronie przeciwczasowym” wg Georgiego Gospodinowa w reż. Marcina Wierzchowskiego w Narodowym Starym Teatrze, pisze Paweł Borek w recenzji zatytułowanej “Puzzle czasoprzestrzenne, czyli wywar z pamięci”.

 

Pan Borek pod koniec swojej recenzji pisze m.in. – „Schron przeciwczasowy”, zwłaszcza w drugiej części, cierpi na nadmiar. W zderzeniu z coraz to kolejnymi motywami i wątkami, dramaturgia zaczyna się wykolejać…

 

Po czym kontynuuje – „Schron przeciwczasowy” to przedstawienie o nośnikach pamięci – wzgórze, odgłosy krów, imię, a nawet zapach stają się niejako portalem do przeszłości. Na potrzeby produkcji została stworzona specjalna „warstwa olfaktoryczna”. Niestety, w pierwszych rzędach Sceny Kameralnej efekt zapachowy jest niewyczuwalny, z kolei w ostatnich poczuć się można jak w sklepie z aromatycznymi zawieszkami do samochodu. Abstrahując jednak od technicznej realizacji, efekty te nie wprowadzają kolejnej płaszczyzny odbioru czy kontekstu historii. To wyłącznie ciekawostka.

 

I podsumowuje spektakl – Chociaż Wierzchowski to zdolny szef teatralnej kuchni, porcja na tym talerzu okazuję się w pewnym momencie zbyt obfita. Zamiast wniosków na temat mechanizmów zbiorowej pamięci otrzymujemy wywar z symboli polskości i kilka luźno związanych ze sobą motywów. „Schron przeciwczasowy” jest jak puzzle, z których nie wszystkie elementy okazują się dopasowane. Marcin Wierzchowski tworzy świat nasycony emocjami i charakterem, ale momentami chaotyczny i nieuporządkowany. Przechodząc z historii indywidualnych do diagnozy ogólnospołecznej reżyser sabotażuje te elementy, które czynią najnowszą premierę Starego Teatru spektaklem wciągającym.

 

Cała recenzja:

https://e-teatr.pl/puzzle-czasoprzestrzenne-czyli-wywar-z-pamieci-47062


#teatr