Szpila o Strzępce

Szpila o Strzępce – “byłam świadkinią wydarzeń, o których jestem gotowa opowiedzieć dopiero wtedy, kiedy zdecyduje się mówić zespół”.

Agnieszka Szpila, autorka powieści “Heksy”, której sceniczna wersja w reżyserii Moniki Strzępki miała być najważniejszą premierą tego sezonu w stołecznym Teatrze Dramatycznym, a którą to premierę odwołano w ostatniej chwili, opublikowała w „Krytyce Politycznej” tekst, w którym pisze, że zespół aktorski jest straumatyzowany.

 

Na Fcebooku pojawiły się komentarze, że pani Szpila doskonale bawiła się na próbach “Heks”, kiedy kolejne osoby z zespołu aktorskiego były brutalnie zwalniane przez panią Strzępkę i że dopiero, kiedy zorientowała się, że nie wypromuje się tą premierą, Szpila się odcięła od Strzępki. Ale mnie najbardziej w tym tekście poraziło nie tyle to, co autorka “Heks” pisze o procesie tworzenia i zachowaniach Moniki Strzępki, lecz totalny bełkot intelektualny, jaki płynie z tego tekstu, oraz kaleczenie naszego pięknego języka polskiego przez usilne próby feminizowania go. Zresztą przeczytajcie sami o czym pisze pani Szpila:

 

 

 

Szpila o Strzępce

 

 

 

 

Szpila o Strzępce

„Ja byłam świadkinią wydarzeń, o których jestem gotowa opowiedzieć dopiero wtedy, kiedy zdecyduje się mówić zespół aktorski. To jest ich przewrót. Ich trauma. Ich napady lęku, ataki paniki, ich zespół stresu pourazowego, ich załamania nerwowe, a w perspektywie kolejnych tygodni może ich depresje” – pisze Szpila.

 

“Płaczecie nad ideami. Płaczcie nad ludźmi. ‘Co się stanie z feminizmem wobec kryzysu w Dramatycznym?’, ‘Co się stanie z modelem zarządzania kolektywnego?’ – pytacie.

 

A ja pytam, co się stanie z aktorkami i aktorami? I innymi poszkodowanymi osobami, na których dokonywano przemocy psychicznej i emocjonalnej? Kto zatroszczy się o ich powrót do zdrowia?” – pisze dalej.

 

“I Strzępka, i ja jesteśmy dla feminizmu straconym pokoleniem. Możemy sobie głosić rewolucję, ale wiecie, co zobaczyłam w Heksach? Paradoksalnie zrozumiałam, że nie są o szaleństwie, są o zdrowiu psychicznym i granicach, które się stawia w jego obronie.

 

Pokazało mi to dwóch niezwykłych aktorów, chłopaków – Michał Sikorski i Marcin Wojciechowski, którzy w poniedziałek, na cztery dni przed premierą, opuścili teatr w stanie wielkiego zranienia, ale i prawdy. To ten stan, który nazywam „vulnerability” – podatnością na zranienie. Stan, w którym mówimy z miejsca zranienia, z miejsca swojej słabości, z miejsca tego, co miękkie, a nie sterczące, z miejsca pęknięcia, a zatem szczeliny, przez którą wypływa nie ego w erekcji, a ból.

 

Po nich zrobili to inni. Na swój sposób. Według własnego uznania. I to był prawdziwy przewrót! Upadek sterczącEGO – upadek wszystkiego, co w erekcji – by zacytować fragment mojej powieści.” – kontynuuje Szpila.

 

“Zawłaszczanie opowieści
Powtórzę: zanim zaczniecie pisać, interpretować i nadawać znaczenie temu, co się wydarzyło w Dramatycznym, weźcie głęboki wdech i zaczekajcie. To nie jest ani wasza, ani moja opowieść.

 

Wierzę w to, że adaptacja Heks, napisana przeze mnie i Annę Kłos, zostanie zrealizowana i wystawiona na scenie Teatru Dramatycznego, ale wtedy, kiedy ta instytucja faktycznie przejdzie prawdziwą przemianę, wynagrodzi ludziom krzywdy, wypłaci odszkodowania lub zatroszczy się o nich finansowo w inny sposób, opłaci terapię, by mogli po tym wrócić do pracy. Gdy wreszcie zacznie na poważnie wdrażać zawartą w Heksach ideę płożenia się w miejsce sterczenia, społecznego kłączenia się, kolektywizmu i spółdzielczości.

 

Gdyby Monika Strzępka chciała zrobić spektakl w taki sposób, zapewniając wszystkim osobom aktorskim, realizatorom, całemu zespołowi bezpieczeństwo procesu twórczego, byłabym za tym, by dokończyła Heksy. Ale obecnie nic, a szczególnie stan, w którym się teraz znajduje, na to nie wskazuje. Przede wszystkim jednak ten spektakl nie ujrzy światła scenicznych reflektorów, jeśli swój sprzeciw podtrzymają aktorki i aktorzy, bez zadośćuczynienia ofiarom.

 

Ja nie kasuję człowieka. Czekam, aż człowiek sam w sobie skasuje, co martwe, co toksyczne, co szkodzi innym, bo tak już mam, że wierzę w ludzi i w to, że każdy kryzys i krach może być początkiem czegoś dobrego. Czy tak się stanie w przypadku Moniki Strzępki? To już pytanie do niej. I jej dramat.” – pisze na końcu.

 

Cały tekst:
https://krytykapolityczna.pl/kultura/teatr/-ptsd-czyli-post-traumatic-strzepka-disorder/


#teatr #monikastrzępka #teatrdramatyczny #feminizm