„Trzy po trzy” to sukces

„Trzy po trzy” to sukces – O fenomenalnym przedstawieniu Michała Chorosińskiego w Teatrze Klasyki Polskiej w Warszawie.

„Trzy po trzy” to bardzo trudny tytuł, albowiem jest pamiętnikiem Fredry. Trzeba umieć przełożyć Fredrę na język teatru. W Teatrze Klasyki Polskiej, który jest jednym z niewielu bastionów dobrego teatru, broniącego się przed jedną jedynie słuszną estetyką, narzuconą przez Spółdzielnię Teatralną, zwaną także Mafią, to się niewątpliwie udało.

 

 

 

Trzy po trzy

 

 

 

 

„Trzy po trzy” to sukces

Puszczenie pióra za błąkającą się pamięcią

„Trzy po trzy” Aleksandra Fredry w reż. Michała Chorosińskiego z Teatru Klasyki Polskiej w CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie to kolejna udana premiera, pisze Sylwia Krasnodębska w „Gazecie Polskiej Codziennie”.

 

„Trzy po trzy” Aleksandra Fredry w reżyserii Michała Chorosińskiego  Teatru Klasyki Polskiej. I przypomnienie, że pozornie lekkie słowa wierszy naszego poety mogą mieć siłę armatnich pocisków. Podobnie jak teatr, jeśli stoi na mocnych fundamentach.

 

Spektakl Chorosińskiego to próba zmierzenia się z równie cennym, jak trudnym do przełożenia na język teatru tekstem pamiętnika Fredry. – stwierdza Krasnodębska.

 

Tekst trudny, bo jak sugeruje tytuł, „Trzy po trzy” to nie tylko zbiór tekstów nieuporządkowanych, lecz także urywających się i bogatych w dygresje. – kontynuuje recenzentka.

 

Chorosiński stawia czoło oryginałowi, płynąc z napoleońską swadą za fredrowska gawędą. – czytamy dalej.

 

Podsumowując, pani Krasnodębska oznajmia – Sukces „Trzy po trzy” dopełnili aktorzy: Ksawery Szlenkier, Sebastian Skoczeń, Leszek Zdun, Maciej Malysa i Marta Dylewska. Znakomita scenografia Marka i Macieja Mikulskich eksponowana multimediami i światłem Marcina Jaczkowskiego stworzyła szansę na realizację intymnych scen z domowego zacisza, realizmu pola bitwy, ale i dała możliwości dla oddania niedosłowności i wyobrażeń. Hybrydy kreowanej przez fantazję legendy i baśni z trzeźwością i logiką zdarzeń. Wszystkiego, co zawiera się w słowie „mit”. Choreografia i kostiumy były dopięciem teatralnej realizacji na ostatni guzik. Dramaturgia Antoniego Wincha pomogła w przejściu po nitce skrajnych emocji i zdarzeń do kłębka idei.

 

Trzeba jeszcze umieć przełożyć Fredrę na język teatru. Teatr Klasyki Polskiej po raz kolejny okazał się właściwym adresem. – Stwierdza na koniec recenzentka.

 

Tytuł oryginalny
Puszczenie pióra za błąkającą się pamięcią

 

Źródło:
„Gazeta Polska Codziennie” nr 249

 

Autor:
Sylwia Krasnodębska

 

https://e-teatr.pl/puszczenie-piora-za-blakajaca-sie-pamiecia-44383


#teatr