Relacji naszych problemy

Relacji naszych problemy  – O relacjach międzyludzkich słów kilka, czyli co jest przyczyną głębokiego często braku porozumienia między partnerami?

Relacji naszych problemy

O relacjach międzyludzkich słów kilka

Wielokrotnie zastanawiamy się nad tym jak to jest, że nie można się ze sobą dogadać, że mówimy o tym samym, a za cholerę nie jesteśmy w stanie się porozumieć. Pół biedy, jeśli mamy do czynienia z relacją szef-pracownik, sąsiad z sąsiadem, czy dwóch przyjaciółek ze sobą. W końcu pracę czy przyjaciółkę można zmienić a do sąsiada się nie odzywać i „po sprawie”. Gorzej, jeśli nie dogadują się ludzie pozostający ze sobą w związku – obojętne trwałym czy tymczasowym.

„On mnie w ogóle nie rozumie”, „ona nie słucha tego, co do niej mówię”, „nie ma między nami żadnej chemii, żadnych wspólnych punktów”, „nie możemy się ze sobą dogadać”, „nie zależy mu/jej na mnie”.

Te i podobne teksty każdy z nas słyszał pewnie nie jeden raz. Co jest przyczyną głębokiego często braku porozumienia między partnerami?

Pomijając sytuacje, w których mamy do czynienia ze stanami ewidentnie chorobowymi, bo wtedy to robota dla specjalistów lekarzy, przyczyna jest na ogół jedna.

Spróbuję ją opisać na prostych przykładach.

Wyobraź sobie, że między tobą a partnerem/partnerką stoi lustro. Co widzicie oboje? Oczywiście lustro! Niech jednak każde z was opisze dokładnie co konkretnie widzi! Ano problem w tym, że jedno widzi swoje odbicie a drugie czarną płytę na odwrocie tego przedmiotu. Postawcie między sobą piękny obraz. Jedno z was zobaczy np. malowniczy pejzaż, natomiast drugie – białe płótno podobrazia. A przecież oboje patrzycie na ten sam obraz!

A teraz w miejsce lustra czy obrazu wstawcie waszą relację. Niech ją symbolizuje cokolwiek co macie wspólnego, choćby dwie obrączki albo umowa kredytowa. Skupcie się i powiedzcie co każde z was widzi. I tu dotykamy jądra problemu. Tak jak patrząc na lustro czy obraz, tak i przyglądając się relacji między sobą, każde z was zobaczy co innego. Bo każde patrzy swoimi oczami, przez pryzmat swoich doświadczeń (lub ich całkowitego braku: dzieci!) – klęsk i sukcesów, swoich przeszłych relacji (z rodzicami, poprzednimi partnerami, itp.) ale i z perspektywy swoich lęków i obaw.

Jeśli zatem nie uzgodnicie we wzajemnie zrozumiałym dla siebie języku co tak naprawdę widzicie między sobą, czym i jaka jest ta wasza relacja lub jej pojedynczy nawet aspekt, to o porozumienie będzie bardzo trudno.

Jeśli w różnych sytuacjach mówisz odruchowo „TAK” (albo „NIE”), po czym po pewnym czasie i przemyśleniu zmieniasz nagle zdanie, nie dziw się, że twój partner/partnerka jest ogłupiały. Jeśli tak postępujesz często, to nie zdziw się też, kiedy za kolejnym razem gdy naprawdę mówisz „TAK”, nie uwierzy ci i z niepokojem będzie tylko czekać kiedy zmienisz zdanie. Znacznie bezpieczniej będzie dla was obojga, jeśli wtedy, gdy nie masz pewności jaką decyzję podjąć, powiesz „Nie wiem, potrzebuję czasu do namysłu”. Namyśl się, zdecyduj i zakomunikuj to drugiej stronie. Nawet jeśli twoja decyzja będzie nie w smak tej drugiej osobie, to łatwiej jej będzie ją zrozumieć, bo jest efektem twojego namysłu, jest „poważna”.

W sytuacji gdy nie mówisz nic jest podobnie.

Znamy wszyscy ten tekst, częściej podobno wypowiadany przez kobiety „Przecież powinien się tego domyślić”. A niby dlaczego powinien, droga pani? Jest coś, co cię uwiera w waszej relacji? To powiedz to prostym, otwartym tekstem. Jeśli zrozumie – OK., jeśli nie, to już nie twój wtedy problem, tylko jego. Ale powiedz, nie krzycz, powiedz w taki sposób w jaki chcesz by on do Ciebie to powiedział. Oczywiście ta rada dotyczy obu stron!

A więc – oboje jak najwięcej rozmawiajcie ze sobą, omawiajcie szczegółowo, zwłaszcza te najtrudniejsze, aspekty waszego „bycia razem”, te dotychczas niewypowiadane (ze wstydu, ze strachu). Tak jest najbardziej uczciwie.

Na koniec pozwolę sobie przytoczyć myśl, która dawno temu wbiła mi się w pamięć. Jeśli macie odwagę, siądźcie naprzeciwko siebie i głośno, razem, powiedzcie do siebie poniższy tekst. Ciekaw jestem waszych na to reakcji.

„Ja jestem ja, a Ty jesteś Ty,

Ja robię swoje i Ty robisz swoje,

Ja nie istnieję po to aby służyć Tobie,

Ty nie istniejesz po to aby służyć mnie.

Jeśli się spotkamy – to wspaniale,

Jeśli się miniemy – to trudno”.

 

Życzę wszystkim czytelnikom aby po wypowiedzeniu tych słów do siebie potrafili się serdecznie uściskać i wycałować.

Janusz Muzyczyszyn 

www.muzyczyszyn.pl/ludzie/o-relacjach-miedzyludzkich/


#relacje