Następny banał w Sosnowcu

Następny banał w Sosnowcu – Pokusa uczynienia z morderczyni ofiary patriarchalnej przemocy staje się jedynie pretekstem dla kilku pozbawionych dramaturgii, banalnych scen.

Wszyscy, którzy z ulgą odetchnęli, kiedy Pani Dorota Ignatjew zrezygnowała z dyrekcji artystycznej Teatru Zagłębia w Sosnowcu, po latach katowania widowni postmodernistycznym bełkotem intelektualnym, z dużym zaniepokojeniem przyjęli do wiadomości fakt, wyboru byłej dyrektorki domu kultury na nowego dyrektora naczelnego tej placówki.
Obawy te, niestety. okazały się uzasadnione, bo pani Iwona Woźniak, nie dość, że kontynuowała sceniczny bełkot repertuarowy, który zapoczątkowała pani Ignatjew, to jeszcze rzeczywiście zaczęła TZ prowadzić jak prowincjonalny dom kultury.
Porażka goni tam porażkę, frekwencja chyba jest już liczona w ułamkach procentów, a ostatnia premiera pokazała, że jest to następny banał w tym teatrze.

 

 

 

Następny banał w Sosnowcu

 

 

 

 

Następny banał w Sosnowcu

Nieudany portret

„Utracona cześć Katarzyny W.” Pawła Sablika w reż. Karoliny Szczypek w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.

 

„Utracona cześć Katarzyny W.” nie jest spektaklem biograficznym, nie jest też rekonstrukcją sprawy kryminalnej, którą przed laty żyła cała Polska. To raczej sceniczna fantazja na temat tytułowej postaci. Pomysł zestawienia matki małej Madzi z Sosnowca z Katarzyną Blum, tytułową bohaterką słynnej powieści Heinricha Bőlla, ukazującej mechanizmy medialnej nagonki, jest intrygujący. Bo i książka nie straciła wiele ze swej zjadliwej celności. Ale jest to też pomysł ryzykowny. Blum sięgnęła po przemoc, po tym jak zniszczyła ją okrutna machina medialna. Katarzyna W. popełniła przestępstwo, a później sama uruchomiła opowieść, dla której ostatecznie stalą się pożywką.

 

Pokusa uczynienia z niej ofiary patriarchalnej przemocy czy symbolu walki o prawa kobiet, której twórcy sosnowieckiego spektaklu chwilami zdają się ulegać, jest – delikatnie mówiąc – kontrowersyjna. Ostatecznie jednak to zestawienie staje się jedynie pretekstem dla kilku pozbawionych dramaturgii, banalnych scen, przypominających zgrzebną wersję filmu „Thelma i Louise” – nie wiedzieć czemu rozgrywającą się gdzieś w środku lasu i poprzeplataną wykładami z feminizmu. Coś interesującego o bohaterce udaje się twórcom powiedzieć dopiero w finałowej scenie spotkania autora sztuki z Katarzyną W.

 

https://e-teatr.pl/portret-ryzykowny-ale-nieudany-19959


#TeatrZagłębia