ZAUFAĆ NIEPWENOŚCI
Kiedy zaczynałem reżyserować w teatrze, przystępowałem do prób bardzo szczegółowo przygotowany.
Miałem pomysł na każdą scenę i skrzętnie to realizowałem.
Ale dosyć szybko przekonałem się, że postępując w taki sposób ograniczam swoją wyobraźnię i wrażliwość na to, co aktorzy świadomie, lub nie, proponują.
Odrzuciłem więc tę metodę pracy i pozwoliłem zaufać swojej niepewności. A przy tym ta moja niepewność jest metodyczna i zaplanowana.
To nie znaczy, że jestem nieprzygotowany, skądże! Ale daje sobie przyzwolenie, żeby nie wiedzieć nic, żeby zmierzać do celu, nie bardzo wiedząc, jak go osiągnąć.
Dopuszczam do głosu wyobraźnię i intuicję i dopiero wtedy zaczyna się prawdziwy akt twórczy i podróż w nieznane zaczyna być prawdziwą przyjemnością.
Amen
#metoda
0 Comments
Trackbacks/Pingbacks