Wolność albo śmierć

Wolność albo śmierć – Następna część wstrząsającego tekstu Bogdana Wasztyla z cyklu “Labiryntów Auschwitz”, który publikuję na moim blogu.

Jerzy Bielecki wdraża swój plan ucieczki z Auschwitz. Uświadamia sobie, że już nie ma odwrotu. Wolność albo śmierć.

 

Tekst czytelny na komórce:
https://www.facebook.com/grzegorz.kempinsky/posts/10220269000929623

 

 

Wolność albo śmierć

 

 

Wolność albo śmierć

Wierzyłem, że żyjesz…

Część druga

 

 

5

21 lipca 1944 roku, piątek. Punktualnie o piętnastej Jurek wychodzi na balkon i podnosi ręce. Potem zgłasza się do SS-Rottenführera Titze z prośbą o zwolnienie na kilkanaście minut. Obiecuje załatwić dla esesmana kiełbasę od kolegów pracujących w rzeźni. Wychodzi z budynku, po czym wchodzi z powrotem od strony rampy rzadko uczęszczanymi schodami. Biegnie na strych, gdzie ma ukryty mundur esesmański. Mundur zakłada trzęsącymi się rękami. Do kabury zamiast pistoletu, którego nie ma, wkłada grube śruby. Zakłada okulary, na ramię zarzuca chlebak z ukrytym zapasem żywności i ubraniem na zmianę.

 

W tym dniu obowiązują przepustki koloru różowego Opanowując drżenie rąk dokonuje na dokumencie niezbędnych wpisów ołówkiem kopiowym: miejsce, cel marszruty, liczba konwojentów i więźniów, nazwisko esesmana-kontrolera, godzina i data wystawienia przepustki. Sprawdza swoje esesmańskie personalia: Steiner Helmuth, stopień – SS Rottenführer.

 

Idzie. Więźniowie prężą się przed nim na baczność. Dodaje mu to pewności, ale wewnątrz dygocze. Koszula jest mokra od potu. Otwiera drzwi do pralni. Staje przed Kommandoführerin z SS. – Mam rozkaz zabrać na przesłuchanie więźniarkę o nazwisku Cyla Cybulska-Stawiska, numer 29558. Która to?

 

Po chwili w drzwiach pojawiła się Cyla. Spogląda przerażona, opuszcza głowę. Uświadamia sobie, że już nie ma odwrotu. Wolność albo śmierć.

 

Ruszają. Cyla idzie pierwsza, za nią Jurek. Na kilka kroków od Kontrollstelle Bielecki zatrzymuje się. – Heil Hitler Unterscharführer – wykrzykuje, po czym podsuwa Niemcowi dokument. – Weiter machen (możecie iść) – mówi tamten oddając dokumenty.

 

Wychodzą na drogę wiodącą w kierunku Bud. Po dwóch kilometrach od obozu skręcają w kierunku rzeki Soły. Potem idą wzdłuż brzegu, kryjąc się w wiklinie. Gdy wiklina się kończy, zalegają w krzakach. Na okolicznych polach ludzie pracują przy żniwach. Muszą przeczekać do zmroku.

 

Po nastaniu zupełnych ciemności ruszają dalej. Mijają kopalnię, przechodzą przez most na Sole i, gdy dochodzą do gór, kierują się na wschód w stronę Wadowic. Gdzieś tam chcą przedostać się do Generalnego Gubernatorstwa.

 

Nie mają mapy ani przygotowanych punktów kontaktowych. Zamierzają maszerować nocami po bezdrożach, omijając osady ludzkie.

 

Czwartej nocy, kiedy od wielu godzin pada deszcz i poruszanie się bezdrożami jest bardzo męczące, wychodzą na wiejską drogę, gdzie zostają zatrzymani przez trzech cywilnych wartowników. Dopytują, kim są. Jakoś nie chcą uwierzyć, że ubłocony esesmanem z takąż dziewczyną wracają z urlopu i idą w środku nocy na stację w Zatorze. W pewnym momencie, kiedy tamci gaszą elektryczną latarkę, Jurek pociąga za sobą Cylę. Uciekają przydrożnym rowem. Wpadają między zboża, myląc pościg.

 

Kończy się jedzenie, które Jurek zdołał zgromadzić przed ucieczką, więc dochodzi konieczność zdobywania pożywienia. Jurek stuka do obcych, spotkanych na trasie domów. Trudy wędrówki dają im się we znaki do tego stopnia, że Cyla nie raz popada w zwątpienie. Bolą ją nogi, nie ma siły iść dalej. – Niech nas złapią, jest mi wszystko jedno – poddaje się. Jurek nie chce jej jednak zostawić. Mobilizuje, błaga, krzyczy, by szła za nim.

 

Po dziewięciu dobach tułaczki gdzieś w pobliżu Spytkowic podczołguje się do ludzi pracujących w polu i przyznaje, że uciekł z robót z Niemiec. Zapraszają go do chałupy, częstują pęczakiem i zsiadłym mlekiem. Przyprowadza Cylę. Dobrzy ludzie ukrywają ich w stodole.

 

U rodziny Jana Kosowskiego, organisty z Bachowic, spędzają dzień i dwie noce. Nabierają sił, dostają nowe, cywilne ubrania. Kosowski organizuje im przerzut przez „zieloną granicę” do Generalnego Gubernatorstwa. Dzięki starowince Swierkoszowej, która znakomicie zna okolicę, 31 lipca 1944 roku uciekinierzy z Auschwitz opuszczają teren Rzeszy w okolicach wsi Brzeźnica.

 

W Muniakowicach za Słomnikami znajdują schronienie u Jana Marusy, wujka Jurka. Potem przez krótki czas przebywają w wiosce Janikowice u rodziny Klimczyków, gdzie Jurek spotyka się z Leszkiem, swoim bratem, członkiem oddziału partyzanckiego. Później ukrywają się w miejscowości Przemęczany u niejakiego Siadły. Po kilku dniach Cyla zamieszka u rodziny Czerników w sąsiedniej wsi Gruszowo. A Jurek…

 

C.D.N.

 

https://auschwitzmemento.pl/wierzylem-ze-zyjeszczesc-druga/


#Auschwitz