Więcej sprzętu niż talentu

Więcej sprzętu niż talentu – żyjemy w czasach, kiedy aparaty są wszędzie i zdjęcia robią wszyscy. Ale czy to od razu czyni z nich fotografów?

Pamiętam czasy, kiedy zdjęcia robiło się na kliszy i zanim nacisnęło się spust migawki pomyślało się nie raz nie dwa, bo klisza była droga, a wywoływanie także.
To oczywiście czyniło, że zdjęcia była bardziej przemyślane, ale narażało także na ryzyko, że mogło ono nie wyjść tak, jak sobie to wymarzyliśmy.
Wraz z pojawieniem się fotografii cyfrowej, można już robić zdjęcia w zasadzie bez żadnych ograniczeń ilościowych i ma to oczywiście tę zaletę, że z kilku, albo kilkunastu zdjęć danego motywu, zawsze któreś powinno się udać.
Ale nie oznacza to wcale, że więcej sprzętu znaczy lepiej, albowiem tak samo, jak to nie rakieta czyni tenisistę, dobry superaparat nie zrobi z kogoś od razu dobrego fotografa i o tym jest ten artykuł.

Więcej sprzętu niż talentu

Nie, nie możesz być fotografem

Kim jest współczesny “profesjonalny” fotograf? To kucharz odgrzewający gotowe pierogi, dumny z tego, jak wiele uczucia włożył w ich przygotowanie. Przypalone są wyrazem jego wrażliwości i celowym łamaniem zasad. To osoba, która wcale nie ma ochoty uczyć się fotografii. Z jakiegoś powodu wydaje jej się, że nie musi.

Wszyscy jesteśmy influencerami

Instagram ma ponad miliard użytkowników. Żyjemy w czasach kultury wizualnej, kiedy smartfona wybieramy według aparatu fotograficznego, w który jest wyposażony. Ale naciśnięcie przycisku w smartfonie (a nawet w aparacie) nie czyni z ciebie fotografa.

Rozumiem, że skromność odeszła do lamusa, ale irytuje mnie, gdy ktoś, kto zrobił właśnie zdjęcie koleżance przed domem, tytułuje siebie fotografem, a swoje dzieło portretem. Mierzi mnie, gdy dodanie automatycznego filtra z aplikacji zaczyna być nazywane retuszem. Umiejętności, dobre oko, doświadczenie? Komu to potrzebne.

Więcej sprzętu niż talentu

Na przeciwległym biegunie “fotografów portretowych” robiących selfie telefonem, są ci, którym do szczęścia potrzebny jest tylko drogi aparat. Najlepiej taki z najwyższej półki. I nieważne, że nie wykorzystają nawet połowy dostępnych w nim funkcji. Aparat robi zdjęcia, koniec, kropka.

To właśnie takie osoby na forach pytają, jaki aparat kupić. Tylko po to, żeby dwa dni później rzucić pytanie “jaki obiektyw do tego aparatu, lubię robić zdjęcia mojemu kotu”. W efekcie media społecznościowe zalewa fala niemal identycznych zdjęć, robionych obiektywami o długich ogniskowych, koniecznie na maksymalnie otwartej przysłonie. Chęć uzyskania rozmycia tła (tak przez wszystkich pożądanego bokeh) bierze górę nad używaniem odpowiednich parametrów celowo i z głową.

Bo mogę

Dlaczego w ogóle o tym piszę? W gąszczu osób tytułujących się fotografami potrzeba niemałej siły przebicia, aby dotrzeć z wartościowymi zdjęciami do szerszego grona odbiorców. Stosowanie marketingowych sztuczek wydaje się przynosić lepsze efekty komercyjne, niż inwestowanie w poszerzanie wiedzy. Czy klient będzie sprawdzał, w jakim trybie fotografujesz? Oczywiście, że nie. Szkoda tylko, że zabierzesz zlecenie komuś, kto naprawdę wie, co robi i chce się rozwijać.

Uważam, że środowisko fotografów jest bardzo otwarte. Niejednokrotnie korzystałam z wiedzy bardziej doświadczonych koleżanek i kolegów z branży. Na wielu forach użytkownicy chętnie dzielą się doświadczeniem i udzielają fachowych porad. Fotografem oczywiście może zostać każdy. Warunek jest jeden: trzeba chcieć się uczyć.

STYNA KOCUR-CZARNY 

https://kempinsky.pl/fotoblogia.pl/14589,nie-nie-mozesz-byc-fotografem?fbclid=IwAR3Nzm8e3i4BkDslH8bifmwBULyHUeG1CW663PhITBbsgXLvnJlvk0vqem0


#fotografia