Widzowie uciekają z polskiego teatru

Widzowie uciekają z polskiego teatru – Kto ponosi odpowiedzialność za to, że z polskiego teatru przez ostatnią dekadę odpłynęło 30 % widzów?

Nie ma w ogóle żadnej wątpliwości, że winę za ten stan rzeczy ponosi tak zwana “spółdzielnia teatralna”, która od ponad dwóch dziesięcioleci masakruje polskie teatry i polskiego widza tą hucpą, która nazywa się “nowym teatrem” i przez którą widzowie uciekają z polskiego teatru.

 

Widzowie uciekają z polskiego teatru

 

Widzowie uciekają z polskiego teatru

W 2015 roku na okoliczność 250 urodzin Teatru Narodowego, TNS Polska przeprowadziło sondaż.

Aż 84 procent przepytanych ankietowanych wskazało, że w zeszłym roku nie było w teatrze w ogóle. 16 procent wskazało, że przynajmniej raz widziało sztukę teatralną w ostatnim roku, natomiast częściej niż 3 razy w roku w teatrze było 2 procent badanych.

 

10 lat temu kiedy robiono podobne badania, częściej niż 3 razy w roku w teatrze było 3 procent Polaków.
To jest odpływ o jedną trzecią! Widzowie masowo uciekają z polskiego teatru!

Dlaczego?!

Otóż nie ma najmniejszej wątpliwości, że winę za ten katastrofalny stan rzeczy ponosi “spółdzielnia teatralna” inaczej zwana “grupą dzierżącą władzę w teatrze” i jej ekspansja.

Ta nieformalna grupa teatralnych gangsterów, składająca się z kilku dyrektorów teatru, kilku psudorecenzentów i całej rzeszy promowanych przez nich kompletnych nieudaczników reżyserskich, totalnie pozbawionych nawet najmniejszych podstaw warsztatu reżyserskiego, dzięki swoim znajomością z poprzednią władzą, a głównie naczelnego grabarza kultury polskiej, jakim był wybitnie elegancki i elokwentny pewien minister kultury, zdominowała całkowicie krajobraz polskiego teatru swoim “nowym teatrem”, który jest niczym innym, niż wielkim peanem amatorszczyzny i bezwarunkowej arogancji wobec widza.

Mechanizm tego zjawiska był niezwykle prosty: polegał on na tym, że dzięki swoim wpływom w MKiDN “spółdzielnia” przejmowała jakiś teatr, potem następny i następny. Potem któryś z teatrów organizował festiwal, na którym nagradzany był spektakl “zaprzyjaźnionego” teatru, w którym także organizowano festiwal i odwdzięczano się tym samym. Wszystko przy orgastycznych podrygiwaniach przekupionych pseudorecenzentów, oraz selekcjonerów i jurorów festiwalowych, którzy także byli ze spółdzielni.

Ten zamknięty obieg festiwalowy forowany przez opiniotwórczych “autorytety” recenzenckie stworzył mity najlepszych reżyserów, spektakli i teatrów polskich, który doił państwową kasę przez ponad dekadę i w wielu wypadkach doi do dziś.

Że cała ta banda teatralnych szkodników wyląduje w efekcie na śmietniku historii jest rzeczą oczywistą, ale co w międzyczasie ma począć biedny widz?

Otóż odpowiedź jest niezwykle prosta i jednocześnie niezwykle smutna – widz po prostu przestaje chodzić do teatru.

Sam wielokrotnie byłem świadkiem, jak publiczność tłumnie opuszczała widownie na “wybitnych” festiwalach, głośno trzaskając drzwiami, a buta tych pyszałków, niesłusznie zwanych reżyserami była do tego stopnia ogromna, że chodzą nawet legendy o tym, jak to “najwybitniejsi” reżyserzy polskiego teatru ścigali się w tym, z czyjego przedstawienia wyjdzie najwięcej widzów.

No bo niby co ma zrobić przysłowiowy Kowalski, który ma jeden jedyny teatr w mieście i ogłasza się mu, że oto na najlepszy festiwal w Polsce, przyjeżdżają najlepsze teatry z Polski, z najlepszymi spektaklami, wyreżyserowane przez najwybitniejszych reżyserów i napisanych przez najznamienitszych dramaturgów, a potem jest ze sceny obrzucany łajnem?

Otóż pal sześć, jeśli ten widz jest “wyrobiony”, on wyjdzie, trzaśnie drzwiami i powie, że to był najzwyklejszy szit.

Ale przysłowiowy Kowalski, któremu najpierw zrobiono pranie mózgu, wysiedzi po cichu do końca, pomyśli, że on jest za głupi, żeby zrozumieć wielkość tego przedstawienia, że jest za głupi na teatr w ogóle, wyjdzie z teatru i już nigdy do niego nie wróci.

Dlatego bez końca i głośno należy odsłaniać tę hucpę, mieć odwagę, żeby mówić, że król jest nagi, żeby Kowalski zrozumiał, że próbowano go zmanipulować i miał odwagę żądać teatru, który jest zrozumiały dla ludzi.

Amen

 

PS

Jak zwykle powyższy artykuł nie ma nic wspólnego z rzeczywistością i jest jedynie wytworem mojej chorej wyobraźni, a wszystkie zbieżności osób i zjawisk jest czysto przypadkowa.

#teatr