Warto było jechać ponad 300 km
Warto było jechać ponad 300 km – to wspaniała recenzja Anny Rychter “Ja i Mick Jagger, czyli małpy uciekły z wrzaskiem”, najnowszej premiery Teatru Kontrabanda.
JA… I TEATR SCENA SUPERNOVA, CZYLI KRAKÓW W LISTOPADZIE
Kiedy pogasły światła i ucichł szmer kompletu oddechów na widowni, w drzwiach prowadzących na salę teatralną usłużny reflektor wyłuskał drobną, kruchą blondynkę o intensywnie karminowych ustach. Spowita w obcisłą, trykotową czerń podniosła w górę delikatną dłoń i w zakurzonej smudze błysnął diamentowym okiem pierścionek zaręczynowy. Szybko wbiegła na scenę i mocnym, stanowczym głosem zaczęła opowieść o monodramacie pewnej mało znanej Marianne Faithfull-kochanki tego bardziej znanego Micka Jaggera. Ascetyczna dekoracja: mały stolik, gięte krzesło, butelka czegoś mocnego, jakiś kieliszek… to tylko blade tło dla jej wyraźnej, głośnej postaci.
Mówiła dobitnie, krzykliwie o swoim uzależnieniu od prochów, alkoholu i wydawania pieniędzy, o niekochaniu nagminnym przez bliskich, o pustce taniej jak wyświechtane słowo „miłość”, o forsie, której nadmiar pociągnął ją na samo dno, o muzyce, od której nawet małpy uciekają z wrzaskiem, o Marianne, której znaleźć nigdzie nie może. Upadała i podnosiła się, dziwiła i przekonywała na przemian, żałowała i złorzeczyła, śpiewała piosenki Stonesów i wyła z rozpaczy nad sobą…
Istniała? Czy może to tylko był sen narkotyczny po złotym strzale ostatni?
Siedząca blisko mnie młoda dziewczyna szepnęła znienacka: „To o mnie! Ja tam jestem na tej scenie i bilans robię jak ona…, ale pierścionek zaręczynowy oddałam… w porę…”
Każda z nas może być mało znaną kochanką jakiegoś bardzo znanego Micka ze Stonesów.
Jechałam na tę premierę ponad 300 km. Warto było. Dziękuję wszystkim, którzy byli tam ze mną, a w szczególności:
– Grzegorzowi Kempinskiemu-za reżyserię
– Annie Mentlewicz-za tekst
– Magdalenie Kostrubiec-za Marianne Faithfull
– Annie Ruttar-za muzykę
Anna Rychter, 26 listopada 2017r.
#JaiMickJagger