Tworzę i nie mam pojęcia co robię

Tworzę i nie mam pojęcia co robię – to krótki i znakomity tekst Marcina Mochala o tym, że twórca niekoniecznie jest ekspertem w tworzeniu.

Tworzę i nie mam pojęcia co robię – odnosi się do artykułu na moim blogu, w którym autorka między innymi zakłada, że problemem współczesnego teatru w Polsce jest często problem komunikacji na linii: ekspert – nowicjusz. (https://kempinsky.pl/przemoc-symboliczna-w-teatrze/)


Tworzę i nie mam pojęcia co robię

Tworzę i nie mam pojęcia co robię

Zgodziłbym się po części z tezami z wywiadu ale nie do końca.

1) Zupełnie chybiona moim zdaniem jest opozycja ekspert (twórca) – nowicjusz (widz). Oczywiście jest dużo twórców, których śmiało można nazwać ekspertami w swym fachu, ale oni sobie na to zaszczytne miano przez lata świetnie wykonywanej pracy zasłużyli. Nie należy się to z definicji – “tworzę, więc jestem ekspertem” – guzik prawda. Niestety równie dobrze może być “tworzę i nie mam pojęcia co robię”.

Widz również niekoniecznie musi być nowicjuszem. Owszem, może nim być, i nie ma w tym absolutnie nic złego, ale równie dobrze może już zjadł zęby na teatrze. A to że sam nie tworzy? Nie szkodzi, nie musisz umieć warzyć piwa by doskonale znać się na produkcie końcowym.

2) Znowu pojawia się ta wg mnie nieszczęsna opozycja “teatr eksperymentalny” – niby ten cacy i “teatr mieszczański” – niby ten zły. Pomijam co dokładnie oznaczają te definicje, bo o tym możemy dyskutować do Bożego Narodzenia i nie dojdziemy do żadnych sensownych wniosków. Przedstawienie nie jest dobre z definicji, dlatego że należy do jakiegoś określonego nurtu. Można zrobić przedstawienie “eksperymentalne”, które będzie świetne. Można też zrobić “eksperymentalne” i żenująco słabe. To samo tyczy się teatru “mieszczańskiego”, może być zrobiony świetnie, a może być zrobiony bardzo słabo.

Marcin Mochal


#teatr