Twardzielem być

Twardzielem trzeba być, napisał do mnie Tomasz Strzelecki, komentując jeden z moich wpisów krytycznie komentujących patologię szerzącą się w branży teatralnej.

 

twardzielemI miał na myśli, że ja muszę twardzielem być, żeby mieć odwagę o tym pisać.

Otóż, Panie Tomaszu, twardzielem nie jestem zbyt wielkim, ale uważam, że to mój obowiązek, piętnować patologiczne zachowania, które generalnie polegają na oszukiwanie widzów, wciskając i szit, jako cukierek, malwersację publicznej kasy, kolesiostwo i nepotyzm.

Ostatnio moja “kariera” na wątpliwej klasy portalach facebookowych promujących amatorszczyznę, jako majstersztyki, a amatorów, jako wielkich artystów, jest spowodowana właśnie tym, że odważam się mówić, że król jest nagi – to prawda.

Ale nie czuję się z tego powodu większym twardzielem, niż inni, którzy myślą i czują dokładnie to samo, co ja i dają temu ciche dowody poparcia, dzwoniąc do mnie, nieśmiało lajkując moje posty, albo wysyłając mi swoje głosy poparcia na priv.

Bo przecież jest po prostu tak, że nie wszyscy mogą sobie na to pozwolić. Gdyby głośno mówili to samo, co ja, przypłaciliby to pracą, albo banicją w zawodzie, albowiem to lobby w Polsce jest bardzo silne i nie cofa się przed żadnymi, nawet najbardziej perfidnymi metodami, żeby kogoś takiego zniszczyć.

twardzielem

Ten mężczyzna stał samotnie odmawiając pozdrowienia podczas faszystowskiego spotkania, 1936.

Jedyna różnica jest taka, że ja mogę sobie na to pozwolić, bo nie piszę tego wszystkiego, z pozycji skomlącego psa, którego nie dopuszczono do miski z żarciem, ale z pozycji kogoś, kto pomimo tego, że cała ta banda robiła, co mogła, żeby mi się nie udało, odniósł jednak sukces i najzwyczajniej w świecie mogę sobie na to w odróżnieniu od wielu innych pozwolić.

Więc nie jest to aktem wielkiej odwagi.

Natomiast szalenie mnie cieszy, że coraz więcej ludzi daje wyrazy swojego poparcia i coraz więcej osób ma odwagę mówić. Bo chyba przecież jest tak, że najważniejszym jest przełamać tę ciszę, która w istocie rzeczy jest niemym przyzwoleniem na naganne procedury.

Ale z dalszą częścią wywodu Pana Strzeleckiego, trudno jest się nie zgodzić:

 

Tomasz Strzelecki => Grzegorz Kempinsky

“Bo naprawdę twardzielem trzeba być, żeby z matrixa się wylogować i nie leźć za plebsem, być w porządku dla siebie, dla innych.
Nie stosować zasady oko za oko (chociaż po gębie też trzeba czasem dać) bo wszyscy kradną, to ja też, bo wszyscy kłamią, to ja jestem usprawiedliwiony.
To jest łatwizna! narzekać, grymasić, obgadywać.
A większość ludzi jest leniwa.
Czytać im się nawet nie chce, więc nie wymagajmy krwi od suszonej ryby…..”

Więc nie wymagajmy krwi od suszonej ryby.

Amen!


#teatr