Transmisja zabije teatr?

Transmisja zabije teatr? – Streamingi, onliny, albo transmisje, którymi posługują się teatry w pandemii są źle zrobione i pogrążają teatry

Kilka dni temu pisałem o tym, że teatry nie mają nic do zaoferowania w trakcie pandemii. Dzisiaj realizator telewizyjny Dariusz Pawelec bardziej szczegółowo opisuje dlaczego źle przygotowana transmisja jest szkodliwa dla teatrów.

 

 

 

Transmisja zabije teatr

 

 

 

Transmisja zabije teatr?

Dlaczego streamingi są niebezpieczne?

Źle zrobione realizacje video to bardzo prosty sposób na zniechęcenie widzów i sprawienie, że sztuka teatru stanie się im obojętna. A przecież chodzi nam w streamingach o coś zupełnie odwrotnego – pisze realizator telewizyjny Dariusz Pawelec.

 

Kiedy rok temu zamknięto z powodu pandemii teatry wydawało się, że internet i dostępność techniki wideo będzie kołem ratunkowym dla instytucji teatru i dla twórców. Coraz liczniej w sieci zaczęły się pojawiać najpierw rejestracje, a potem transmisje spektakli teatralnych. W czasie drugiej fali pandemii prezentowano nawet spektakle premierowe. W tej nienormalności próbowano złapać jakąś równowagę: reżyserzy przygotowywali przedstawiania, aktorzy próbowali i grali, dyrektorzy teatrów dotowanych mogli rozliczać kolejne produkcje. Odbywały się nawet festiwale teatralne w formie on-line.

 

Czyli współczesna technologia może uratować teatr, albo co najmniej pozwoli mu przeżyć? A może wspomniane koło ratunkowe bardzo szybko nasiąknie wodą i stanie się balastem, który pociągnie teatr na głębiny, z których ciężko będzie w przyszłości wypłynąć na powierzchnie?

 

Żyjemy w świecie kultury ruchomych obrazów. To banał. Ale musimy pamiętać, że wszystko co pokazuje się w sieci jest odbierane przez widzów w szerokim kontekście całego przekazu: filmów, seriali, YouTuba, Vimeo itd. itd.

 

W sposób mniej lub bardziej świadomy, widz patrzący w ekran oczekuje interesującego przekazu – zarówno w warstwie treściowej, jaki formalnej i technicznej. Teatr jest bardzo delikatną materią i trudno, żeby startował w wyścigu o widza w jednym szeregu z wysokobudżetowymi serialami, teledyskami czy programami w stylu reality show. Również widz, który świadomie wybiera teatr w sieci nie oczekuje montażu atrakcji. Ale – i co jest niezwykle ważne, przez kontekst współczesnej kultury obrazowej – jest bardzo wrażliwy na jakość formalną i techniczną transmisji lub rejestracji. Wyraźnie należy tu rozdzielić CO pokazujemy od JAK pokazujemy.

 

Boleśnie się o tym przekonały niektóre teatry prezentując w sieci, na początku pierwszego lockdownu, rejestracje przedstawień dokonane w celach archiwizacji – często montowane tylko z dwóch kamer. Niedobrej jakości obrazowi bardzo często towarzyszył kiepski dźwięk. Niestety nawet ostatnio pojawiają się takie realizacje, zrobione z dwóch kamer. Nie zachęca to widzów do oglądania tak zrealizowanego przedstawienia – nawet jeśli wspomniane CO jest najwyższej próby.

 

Nie da się tu uciec od problemu kosztów: nagranie dwoma kamerami spektaklu ze sceny nie pociąga za sobą zbyt wielkich kosztów. Finansowych. Natomiast koszty artystyczne są niebotyczne i są wyrazem braku szacunku wobec twórców przedstawienia: reżysera, scenografa, aktorów, ale także wobec widzów, którym pokazuje się projekt tandetnej jakości.

 

Dostępność techniki wideo – kamer, mikserów, montażu cyfrowego sprawiło, że rejestracją wideo może zająć się każdy. I w tym słowie „każdy” tkwi bardzo często istota problemu. Realizator wizji i operator kamery to zawód, który wykonują bardzo często absolwenci szkól filmowych, albo osoby posiadające bogate doświadczenie zawodowe.

 

Brak tego doświadczenia widać w bardzo wielu realizacjach, zarówno na poziomie kadrowanie jak i montażu. Za często pojawiają się elementarne błędy w kompozycji, brakuje zbliżeń – bo każdy operator wie, że prowadzenie ujęcia na zbliżeniu, jest jest o wiele trudniejsze niż w średnim planie, szczególnie gdy pracuje się na długich ogniskowych. Stąd tyle ujęć w szerszych planach, które nie przenoszą emocji, są zimne i obiektywne. Często brak dobrych ujęć jest wynikiem niewłaściwego rozstawienia kamer.

 

Jeśli chodzi o realizacje wizji to bardzo często jest ona zbyt zachowawcza. Czasem realizator jest tak niepewny, że montuje sceny dialogowe – o zgrozo! – przez przenikanie. Brak odpowiedniego rytmu, ilustracyjne podążanie za tekstem – czyli pokazywanie tego co mówi – a nie opowiadanie relacji między postaciami, nieodpowiedni dobór planów, gubienie istotnych dla opowiadania detali, bądź szerokich obrazów całej sceny. Odnosi się wrażenie, że te – a także wiele innych niedoskonałości – wynika często z braku przygotowania realizatora po produkcji i słabej znajomości spektaklu. Taka realizacja „na łapu capu” na pewno nie spełnia zasadniczego zadanie realizacji wideo – czyli przełożenia spektaklu teatralnego na język obrazów.

 

Innym tematem, który zasługuje na osobne potraktowanie to problem światła. Mimo, że współczesne kamery są stosunkowo czułe i dobrze przenoszą wysokie kontrasty, to do rejestracji wideo zwykle trzeba dokonać mniejszych lub większych zmian.

 

Nie poruszamy tu sprawy dźwięku. Większość spektakli w teatrach grana jest na mikrofonach nagłownych. Daje to zwykle dobrą jakość dźwięku i zwykle teatralni realizatorzy dźwięku dobrze sobie radzą w czasie realizacji wideo. Ale jest problem z mikrofonami nagłownymi – w teatrze, gdy się patrzy z widowni generalnie nie przeszkadzają, natomiast w realizacjach wideo mikrofon przypięty zwykle plasterkiem do policzka aktora jest wątpliwej jakości ozdobą. W ostatecznym rozrachunku, lepiej chyba, żeby było dobrze słychać – z ubytkiem dla strony wizualnej.

 

Efektem takie realizacji – kiedy kamery stojące na widowni rejestrują akcje dziejącą się na scenie na transmisja, w której pokazujemy lepiej lub gorzej jak spektakl wygląda. To trochę jak transmisja sportowa – relacjonujemy za pomocą kilku kamer co się dzieje w przestrzeni sceny.

 

„Skazane na pełne uzależnienie od warunków teatralnych, transmisje znalazły się w końcu lat sześćdziesiątych w zamkniętym rozdziale dziejów Teatru Telewizji w Polsce. Przynajmniej jak dotąd” – tak pisał w 1982 Jan Buchwald. Nie przewidział pandemii i zamknięcia teatrów dla publiczności, ale nie przewidział również tego, co się stanie z Teatrem Telewizji w XXI.

 

Przywołujemy tu Teatr Telewizji celowo – bo nie sposób myśleć o współczesnych realizacjach teatralnych w oderwaniu od prawie sześćdziesięcioletniej tradycji polskiego Teatru Telewizji. Od strony formalnej Teatr Telewizji bardzo się zmieniał, na co miał bardzo znaczący wpływ rozwój technologii telewizyjnej – pojawienie się montażu, mniejsze i bardziej czułe kamery, wyjście w plener itd. I oprócz prezentowania spektakli specjalnie przygotowywanych dla Teatru Telewizji, rejestrowane były i ciągle są przedstawienia ze scen teatralnych.

 

Pojawia się tu termin „przeniesienie” czyli rejestracja przedstawienia teatralnego z twórczym wykorzystaniem możliwości kamer i języka filmu. Znakomicie to ujął Stanisław Radwan w rozmowie dotyczącej przeniesień sztuk termalnych Jerzego Grzegorzewskiego: „Najważniejsze było, że mamy inny środek przekazu. Możemy zrobić taką grubą analogię, inaczej się pisze na kontrabas – inaczej na skrzypce. Ja nie buntuje się przeciwko słowu przeniesienie. Przenosi się najistotniejsze rzeczy – doświadczenie. To jest kreacja – ale w samym słowie przeniesienie jest ocalenie jakiejś wartości”.

 

Różne są formy przeniesienia – można – tak jak robił to Jerzy Grzegorzewski kompletnie rozbijać strukturę spektaklu teatralnego i tworzyć zupełnie nowa jakość, ale można też po prostu nie ingerując zbyt wiele w przedstawienie przekroczyć kamerami czwartą ścianę, ustawiać je pod rożnymi kątami dla jak najlepszego sfilmowania danej sceny. Wykorzystywać wszystkie możliwości języka filmu – do czego przyzwyczaił nas Teatr Telewizji, ale przede wszystkim do czego przyzwyczajeni są widzowie współczesnego świata kultury obrazkowej.

 

Oczywiście taka rejestracja jest o wiele bardziej skomplikowana, niż prosta transmisja. Praca z kamerami może trwać czasem jeden dzień, czasem tydzień – wszystko w zależności od skomplikowania przedstawienia i założonego wcześniej stopnia „zaadoptowania” spektaklu na potrzeby przeniesienia. Oczywiście wiążą się z tym większe koszty – wynajem sprzętu, honoraria dla twórców, koszty montażu. Ale jeśli rejestrujemy spektakl, nad którym twórcy w teatrze pracowali często przez wiele tygodni, to czy nie zasługuje on na rejestrację wykraczającą poza prostą transmisje? Szczególnie, jeśli planujemy prezentować zapis w sieci firmując go szyldem teatru?

 

Wydaje się, że tylko takie przeniesienia, wykorzystujące środki sztuki filmowej i języka filmu dla „przeniesienia” znaczeń, sensów i idei spektaklu teatralnego na nowe medium, będą w stanie utrzymać widzów przed ekranami komputerów i sprawić, że teatrem zainteresuje się nie tylko garstka zagorzałych wielbicieli sztuki teatru i rozszerzy się krąg widzów, co w przyszłości zaowocuje wizytą w realnym teatrze.

 

A transmisja: owszem tak – ale dobrze przygotowany live – prawdziwy live. Taki, w którym nie ma możliwości zatrzymania, cofnięcia, ani przeskoczenia do przodu, ani obejrzenia w innym terminie. I taka transmisja powinna być wykreowana jako „wydarzenie”, być może poprzedzona materiałami zapowiadającymi transmisję i uzupełniona spotkaniem z twórcami przedstawienia. Internet daje nadzwyczajna możliwość wzajemność kontaktu twórców i widzów i nie można tej szansy zmarnować. Na szczęście są teatry, które zdają sobie z tego sprawę i w pełni wykorzystują możliwości współczesnych mediów.

 

Niestety wiele jest realizacji wykonanych bardzo prymitywnymi środkami, pełne bylejakości formalnej, które sprawiają wrażenie zrobionych wyłącznie dla potrzeb sprawozdawczości i księgowości. Odhaczamy w dokumentach kolejną „sztuki” – i tu nie chodzi bynajmniej o sztukę teatru.

 

Tu tkwi niebezpieczeństwo związane z transmisjami i prezentacjami źle zrobionych realizacji video. To bardzo prosty sposób na zniechęcenie widzów i sprawienie, że sztuka teatru stanie się im obojętna. A przecież chodzi nam w streamingach o coś zupełnie odwrotnego.

 

Dariusz Pawelec

 

https://e-teatr.pl/dlaczego-streamingi-sa-niebezpieczne-9135


#teatr