TEATR NA GRUZACH
Byłem w Teatrze Żelaznym na ich najnowszej premierze – pierwszej w nowej siedzibie na dworcu w Piotrowicach.
Kiedy byłem tam po raz pierwszy zaledwie dwa miesiące temu, głęboko wątpiłem w to, że Piotrowi Wiśniewskiemu – szefowi Teatru Żelaznego – uda się wystawić tam cokolwiek w tym terminie, może oprócz kubła gruzów za drzwi.
Budynek dworca był wtedy totalnie rozbebeszony i wyglądał, jakby dopiero co przetrwał ostry ostrzał artyleryjski.
Piotr jednak z ciągłym uśmiechem na ustach, niezwykłym samozaparciem i niewyczerpaną energią ciągnął ten projekt dalej pod górkę.

Piotr Wiśniewski
Warto też dodać, że wszystko robił i ciągle robi z własnych funduszy, bez grosza dofinansowania.
Dziś po premierze powiedział kilka przepięknych słów o tym, że nie ważne gdzie się robi Teatr, lecz ważne to, żeby między widownią a Teatrem następowała ta cudowna wymiana energii, kiedy Teatr ma coś naprawdę do powiedzenia, a widownia przychodzi, bo naprawdę chce tego posłuchać.
Nie mógłbym powiedzieć tego lepiej sam i bardziej się z tym zgodzić.
Najistotniejsze w Teatrze jest to, po co go się w ogóle robi.
Jestem pełen podziwu dla tego człowieka z tak niespotykaną pasją, który wciąż i na nowo udowadnia, że Teatr jest ważny.
Chwała Bohaterom!
____________________________________________________________________________________________________
#Teatr
0 Comments
Trackbacks/Pingbacks