Szczęście jest w nas
Szczęście jest w nas, to znakomity wywiad z Wojciechem Eichelbergerem o szczęściu.
W obliczu ultrakonsupcyjnego modelu naszej cywilizacji i naszego polskiego społeczeństwa, w którym po 89 roku zostaliśmy zmienieni (najczęściej bez świadomości tego faktu) z obywateli w konsumentów, gdzie nauczono nas pożądać rzeczy martwe, czyli de facto nauczono nas nekrofilii, warto przez chwilę zatrzymać się i zastanowić, co tak naprawdę w naszym życiu jest ważne, czym jest prawdziwe szczęście i jak je osiągnąć.
Myślę, że ten wywiad z bardzo mądrym człowiekiem może być drogowskazem nawet dla tych, którzy nie mają skłonności do refleksji.
Cytuję tu kilka dla mnie najważniejszych wypowiedzi Wojciecha Eichelbergera:
Wywiad z Wojciechem Eichelbergerem o szczęściu

Niedobrze jest nastawiać się w życiu na poszukiwanie szczęścia. Jeśli szukamy szczęścia w sobie, to też nie powinniśmy szukać go w taki sposób, jakbyśmy próbowali je odkopać.
O szczęściu rozmawiały: Natalia Głowacka i Monika Abramowicz
Wojciech Eichelberger
– psycholog, psychoterapeuta, współzałożyciel Laboratorium Psychoedukacji, autor wielu książek z dziedziny psychologii
Natalia Głowacka: Co to jest szczęście?
WOJCIECH EICHELBERGER:- Dla mnie szczęście to stan umysłu, wewnętrzny stan spokoju, który jest niezależny od okoliczności zewnętrznych. Dobrostan, który utrzymuje się niezależnie od tego, co się aktualnie dzieje w życiu, niezależnie od tego, co się ma albo czego się nie ma. Nie jest łatwo taki stan osiągnąć.
Monika Abramowicz: A jednak, mówiąc o szczęściu, najczęściej mamy na myśli przyjemności czy zadowolenie z posiadania czegoś.
W.E.: – To prawda. Ale to nie jest prawdziwe szczęście. To, które mam na myśli, nie zależy od tego, czy mamy taki samochód, czy inny, czy mamy dobrą pracę, czy gorszą pracę, czy w domu układa się trudniej lub łatwiej.
M.A.: Dodatkowo ludzie często uzależniają swoje szczęście od drugich osób, mówiąc np. – gdybym miała zaradniejszego, lepiej zarabiającego męża, byłabym szczęśliwsza, gdybym miał lepszy samochód, większy dom, byłbym szczęśliwszy. Dlaczego tak jest, dlaczego nie szukamy tego stanu w sobie?
W.E.: – To uwarunkowany kulturowo nawyk. Żyjemy w kulturze konsumpcyjnej, która może trwać tylko dzięki temu, że duża liczba ludzi wierzy w to, że szczęście jest związane z posiadaniem, że jest związane z zewnętrznymi okolicznościami. Dążąc do tak rozumianego szczęścia, ludzie będą się starać o to, żeby zarobić dużo pieniędzy i je sobie kupić. Dużo ludzi w to wierzy i mówi prawdę, że czują się szczęśliwsi gdy posiądą coś dla nich ważnego. Ale gdy ktoś czuje się szczęśliwszy, to jeszcze nie znaczy, że jest szczęśliwy. To na ogół znaczy tylko tyle, że jest mniej nieszczęśliwy.
M.A.: Czy rodzina na przykład w trudnej sytuacji materialnej może się czuć szczęśliwa? Czy odczuwanie szczęścia jest możliwe bez tych wszystkich niby-atrybutów, bez tego, co powszechnie jest uważane za źródło szczęścia?
W.E.: – Jest możliwe. Tylko pamiętajmy, że pod terminem szczęście rozumiemy tu spokój. Trudne okoliczności życiowe to wymagający test na wewnętrzne poczucie szczęścia. Ludzie, którzy takiego szczęścia-spokoju doświadczają, twierdzą, że nawet gdy jest bardzo trudno, nawet gdy czegoś bardzo ważnego zaczyna im brakować, ba – nawet gdy ciężko zachorują, to tego nie tracą.
N.G.: Czy można się nauczyć być w ten sposób szczęśliwym?
W.E.: – Potencjał szczęścia-spokoju można w sobie odkryć tylko wtedy, gdy zrezygnujemy z poszukiwania szczęścia poprzez nabywanie i posiadanie i poprzez kontrolowanie wszelkich okoliczności i procesów naszego życia. One bowiem muszą się zmieniać – raz są takie, raz inne, raz przychylne, raz nieprzychylne. Spokój to nie jest coś, co zmienia się w nas z godziny na godzinę albo z dnia na dzień. Jeśli nam się stan umysłu radykalnie zmienia w zależności od tego, co sobie akurat kupiliśmy, to myli nam się szczęście z przyjemnością. Szczęście to jest coś znacznie więcej niż przyjemność. Poczucie szczęścia i spokoju można zachować także w cierpieniu. Ten, który tego nie rozumie, na pytanie, co słychać, odpowie: “jest trudno i żyć mi się nie chce”, a ten, który rozumie, powie: “jest trudno, ale dobrze”.
M.A. Czy musi się coś wydarzyć i czy musi to być coś wyjątkowego, jakieś ciężkie doświadczenie, na przykład choroba, byśmy zrozumieli, co jest ważne?
W.E.: – Czasami tak. Dlatego mówi się, że Bóg, jeśli chce, żeby ktoś zmądrzał, to zsyła na niego nieszczęście. Często, gdy życie odbiera nam coś, co do tej pory czyniło nas szczęśliwymi, zaczynamy szukać prawdziwego szczęścia. Wtedy jesteśmy w stanie bardziej doceniać sam fakt istnienia. To, o czym rozmawiamy, dotyczy znanego dylematu: “mieć” czy “być”. Jedni z nas uważają, że szczęściem jest “mieć”, inni uważają – i tych jest stosunkowo niewielu – że szczęściem jest “być”. Pojawia się więc pytanie, co to znaczy być. Odpowiedź jest mało precyzyjna; być to znaczy odkryć swoją prawdziwą tożsamość, tożsamość duchową. Wtedy można się poczuć w miarę szczęśliwym człowiekiem. Jak widać, rozumienie szczęścia, do którego się tu odwołujemy, ma wymiar religijny, wymiar wiary.
M.A. Czyli źródłem szczęścia jest wiara?
W.E.: – Tak. Wiara rozumiana jako przeczucie lub wiedza dotyczące tego, kim jestem naprawdę. Nic poza tym w sprawie szczęścia wydarzyć się nie musi. Dopóki tego nie zrozumiemy – będziemy nieszczęśliwi. Dopóki nie odkryjemy swojej prawdziwej tożsamości, która przekracza śmierć, nieuchronność śmierci napawać nas będzie smutkiem i lękiem. Czy w takiej sytuacji nawet posiadanie bogactw całego świata byłoby w stanie uczynić nas szczęśliwymi?
M.A. Właśnie dlatego, że wszystko jest zmienne?
W.E.: – Tak. Zmienność, czyli przemijanie, sprawia, że cały czas zdajemy sobie sprawę z tego, że w końcu wszystko zostanie nam odebrane. W tej sytuacji pytanie, które może nas zbliżać do szczęścia, brzmi: Kim jesteśmy, gdy wszystko zostaje nam odebrane?”….
….M.A.: Czy poszukiwanie szczęścia to jest rzecz trudna? Czy to jest przyjemność, czy może praca?
W.E.: – Niedobrze jest nastawiać się w życiu na poszukiwanie szczęścia. Jeśli szukamy szczęścia w sobie, to też nie powinniśmy szukać go w taki sposób, jakbyśmy próbowali je odkopać. W tej sprawie obowiązuje zasada, która bardzo pomaga w życiu – droga jest celem. Jeśli tylko otworzymy oczy i uszy i odetchniemy głębiej, i staniemy się bardziej obecni w tym momencie naszego życia – to dotykamy szczęścia. Szczęście nie jest gdzieś ani kiedyś. Wystarczy się zatrzymać i otworzyć wszystkie zmysły i serce.
N.G.: Tu i teraz?
W.E.: – Tu i teraz.”…
link do całego wywiadu:
www.inspirander.pl/dziecko/wywiad-z-wojciechem-eichelbergerem-o-szczesciu
#szczescie