Strategia karierowicza teatralnego

Strategia karierowicza teatralnego – o tym, dlaczego teatr na Śląsku wygląda tak słabo i że za tym stoi postać koniunkturalisty, Talarczyka.

Jak to jest, że wszyscy widzą i naśmiewają się, jaka jest teatralna strategia karierowicza, Talarczyka, oprócz władz województwa, które jako jedyne mogą z tym zrobić porządek.

 

 

 

Strategia karierowicza teatralnego

 

 

 

 

Strategia karierowicza teatralnego

Niespodziewanie, spotkałem dzisiaj na przedświątecznych zakupach kolegę z branży teatralnej. Ma on na swoim koncie wiele wyśmienitych przedstawień i ma w branży ugruntowaną pozycję.

 

Odbyliśmy nad dobrą, ciemnopaloną kawą, ciekawą rozmowę na temat współczesnego teatru.

 

Pośród wielu różnych tematów, rozmawialiśmy o teatrze na Śląsku, który tak, jak prawie cały polski świat teatralny cechuje się tym, że jest jakby wyjęty spod jednej sztancy, powtarzają się w kółko ci sami reżyserzy, te same tytuły i przede wszystkim jedna, jedynie słuszna estetyka teatralna. Słowem teatry, a raczej ich dyrektorzy powtarzają, jak papugi ten sam repertuar, co wszędzie. A biedny, śląski widz teatralny nie ma na co chodzić.

 

W pewnym momencie mój interlokutor zszedł na temat Wielce Nam Oświeconego, Najwyższego Przywódcę Teatru Śląskiego, Roberta Talarczyka i podzielił się ze mną myślą, że ten oportunistyczny karierowicz, dlatego ciągle podlizuje się Spółdzielni Teatralnej, w kółko zapraszając do współpracy ich pupilków, bo liczy na to, że liżąc ich cztery litery, ta mafia teatralna wyniesie go na szczyty kariery i ofiaruje mu do objęcia jakiś teatr w stolicy.

 

Sądząc po repertuarze, zapraszanych antytalentach reżyserskich i choćby ostatnim jego spektaklu zrobionym wspólnie z jego antypolskim pobratymcem, Szczepanem Twardochem, który miał swoją premierę w Teatrze Studio w Warszawie, coś rzeczywiście jest na rzeczy.

 

Mój rozmówca był łaskaw jednocześnie zauważyć, że Najjaśniejszy Król Słońce, Talarczyk, głęboko się myli, bo on ciągle dostaje z całej Polski różne telefony od ludzi, którzy się z Najwyższego Przywódcy naśmiewają, traktują go, jak prymitywnego luja, a zaproszenia do współpracy, owszem przyjmują, ale tylko po to, żeby nieprzyzwoicie dobrze zarobić, ogałacając kasę Teatru Śląskiego i szybko stąd wyjechać.

 

Co prawda, przyznaję ze skruchą, że sam owszem, mam bardzo niskie mniemanie o tym karierowiczu, który jak wieść gminna niesie, w imię zostania dyrektorem czegokolwiek, nawet kiosku ruchu, sprzedałby własne imponderabilia, ale nie wiedziałem o tym, że w branży mają o nim jeszcze gorsze zdanie.

 

Po czym, mój dysputant, stwierdził, że zaprawdę dziwne jest to, że władze naszego województwa nie dostrzegają tego, co widzą nawet ci, którzy teoretycznie z tą władzą nie mają po drodze i że Zarząd Województwa nie zrobi z tym w końcu porządku, odwołując tę nader szkodliwą postać ze stanowiska.

 

Z tą niezwykle gorzką refleksją, dopiliśmy nasze, nagle już nie tak smaczne kawy i rozstaliśmy się, życząc sobie wzajemnie twardych jajeczek.

 

 

 

 

karierowicz

człowiek, którego głównym celem życiowym jest zrobienie kariery

 

https://sjp.pl/karierowicz


#RobertTalarczyk