ŚMIERĆ MIASTECZKA

Od dziesięciu lat jeżdżę do tego samego małego miasteczka w Chorwacji i od dziesięciu lat obserwuję, jak stare miasteczko umiera, a na jego miejscu powstaje nowe, bardziej kolorowe, nowocześniejsze, ale niekoniecznie lepsze.

ruinyKiedy dziesięć lat temu przyjechałem tu po raz pierwszy, było to małe miasteczko, którego największą zaletą było to, że prawie nic tu nie było.

W związku z tym można tu było w ciszy i spokoju spędzić wakacje.

Potem otworzyła się dyskotekowa plaża w stylu klubów na Ibizie i zaczęła ostro się reklamować w angielskiej telewizji.

Od tego czasu rodziny i ludzi szukających wytchnienia i spokoju, zaczęły zastępować hordy pijanych nastolatków, płci obojga.

Małe rodzinne knajpki upadają i zastępowane są barami z fastfoodami, piekarnie sklepami z tanim alkoholem, a kawiarnie barami z głośną muzyką i drinkami w kolorze neonów.

Wręcz namacalnie można dostrzec jaki wpływ ma tak zachwalana w naszym kraju niewidzialna ręka rynku.

Na uliczkach pojawiła się w związku z tym niepotrzebna wcześniej policja i straż miejska, nowe znaki drogowe zakazujące picia alkoholu, jeżdżenia quadami i chodzenia bez koszulek po ulicach.

Oczywiście za tymi tabunami spragnionych taniego alkoholu i szybkiego seksu przedstawicieli nierozumnej młodzieży z różnych części Europy, pojawiły się także pieniądze.

Nowy asfalt został położony na ulicach, nowa stacja pogotowia została wybudowana i nowy supermarket, ale czy to rzeczywiście podwyższyło jakość życia mieszkańców?

Śmiem wątpić. Przez trzy miesiące w roku muszą z zaciśniętymi zębami znosić pijackie ekscesy spuszczonej ze smyczy młodzieży, żeby potem przez resztę czasu mogli pojeździć sobie po nowym asfalcie. Supermarket poza sezonem i tak zamyka swoje podwoje, więc korzyść z niego żadna. A pogotowie świeci raczej pustkami, kiedy nie musi opatrywać pobitych w pijackich burdach młodzieniaszków.

W mojej opinii jest tak, jak wszędzie indziej – jeżeli rozwój jest zbyt dynamiczny, zatracają się gdzieś głębsze wartości, których nie da się przeliczyć na pieniądze.

Jest dokładnie tak, jak z żywnością – po zachłyśnięciu się kolorowymi produktami produkcji masowej, wszyscy, których na to stać poświęcają swoje nowo nabyte pieniądze, żeby kupować o wiele droższe, ale zdrowsze produkty wyrabiane według starych receptur, bez ulepszaczy i wypełniaczy, czyli wracają dokładnie do tego, co mieli na co dzień, przed wielką inwazją nowego pieniądza.

Amen


#nowobogactwo #pieniądze