SKRAJNOŚCI KEMPINSKY’EGO

Rzadko się zdarza, a w zasadzie prawie nigdy, że recenzent pisze dokładnie o rzeczach, które poruszałem w trakcie prób analitycznych.

 

Rację ma zatem Witek Augustyński, kiedy mówi o syndromie sztokholmskim. Dokładnie o tej specyficznej relacji, która wytwarza się między katem, a ofiarą, rozmawiałem z moimi aktorami i chciałem, żebyśmy uzyskali na scenie.

Niezwykła to więc frajda, kiedy recenzent tak dobrze potrafi “przeczytać” spektakl, a to na dodatek w obcym języku.

A oto recenzja:

 

Skrajności Kempinsky’ego

Skrajności Kempinsky’ego

Opublikowano: Styczeń 19th, 2014 ˑ Filled under: książkowo / filmowo / muzycznieteatralnie ˑ  1 komentarzy

Extremities /Skrajności/ a w zasadzie Krajní meze to sztuka William Mastrosimone w reżyserii Grzegorza Kempinsky’ego w teatrze Aréna w Ostrawie. Spektakl, który miałem przyjemność obejrzeć i to w dniu premiery, mimo, a w zasadzie dzięki językowi czeskiemu, w którym był wykonany, a którego ja ni w ząb, dotarł do mnie aż z taką siłą. Siedziałem, patrzyłem i czułem całym sobą, rozumiejąc prawie wszystko co się dzieje. Do tej chwili zastanawiam się nad tym co zobaczyłem, czy dramat prześladowanych kobiet, czy tragedię pojmanego mężczyzny, czy przypadek syndromu sztokholmskiego. Obstaję przy tym ostatnim, ale od początku…

Marjorie Easton, która pracuje w muzeum, zostaje napadnięta po opuszczeniu supermarketu przezbrutalnego napastnika, który usiłuje ją zgwałcić. Z trudem udaje jej się obronić, ale przestępca ucieka zabierając torebkę, w której znajdują się wszystkie dokumenty. Po tym dramatycznym przeżyciu Marjorie bierze kilka dni urlopu, aby dojść do siebie. Mieszka razem z dwoma przyjaciółkami – Terry i Patricią. Dla pełnego spokoju zamyka zawsze starannie drzwi, a nawet wymienia zamki. Pewnego ranka, kiedy współmieszkanki wyszły już z domu, zjawia się nagle przed drzwiami Joe – napastnik z supermarketu… tak miało to wyglądać i wyglądałoby gdyby nie fakt, że Kempinsky odwrócił wszystko do góry nogami.

Najpierw pokazał wchodzącego do domu Marjorie faceta, sympatycznego gościa, później go skuł i uwięził, jeszcze później pokazał jego boleść i tragedię uwięzienia /bezwstydną manipulację/, a w tle spór kobiet, którewalczą o uwolnienie gościa z rąk Marjorie /wrednej suki i bezwstydnej kurwy/, a na koniec bardzo obrazowo zademonstrował poklatkowe fotki z przebiegu gwałtu i tortur napadniętej Marjorie. Całość zakończył sceną zachowań syndromu sztokholmskiego. I opad sceny, przepraszam, szczeny. Owacje nie miały końca.

Bawi się ten Grześ, oj bawi, i wie w co się bawi, balansuje na uczuciach widza do bólu, i robi to z prawdziwą wirtuozerią, mimo młodego wieku aktorów, mimo bariery językowej, mimo wszystko. Rewelacyjna sztuka, w rewelacyjnym teatrze, szczerze mówiąc takiego u nas jeszcze nie widziałem, klima, barek, na dole kawiarnia i szatnia, klimatyzowana palarnia z zieloną żywą ścianą i żywą muzyką pianisty, teatr cudo, pełna, nowoczesna Europa. No może jak dla mnie to za małe odległości między rzędami siedzeń, ale dla mnie wszystko jest za małe, no i za gorąco. Polecam wszystkim teatromanom z czystym sumieniem, bo blisko, zwłaszcza na południu Polski.

Link do źródła
https://www.augustynski.eu/skrajnosci-kempinskyego/


#GrzegorzKempinsky #Mastrosimone #Skrajności