Pranie publicznych pieniędzy?

Pranie publicznych pieniędzy? – Jak się ma dyscyplina finansów publicznych do przekręcania kasy w teatrze dobrego kolegi?

Zawsze, kiedy pojawia się jakakolwiek współpraca między samorządowymi instytucjami, korzystającymi z publicznych pieniędzy, a sektorem prywatnym pojawia się wiele znaków zapytania o etyczność takich działań i czy w rzeczywistości nie chodzi po prostu o pranie publicznych pieniędzy?

Pranie publicznych pieniędzy

Pranie publicznych pieniędzy?

Niedawno mój kiedyś ulubiony teatr znowu uskutecznił jakąś wiekopmną premierę w nibyreżyserii największego luminarza teatru polskiego, Bercika Grosika i jego kumpla od ciemnych interesów, Grubego Heinricha, ale kilku moich znajomych zwróciło mi uwagę, że nie miała ona o dziwo miejsce w tym teatrze, tylko w zupełnie innym i to niby prywatnym, bo chociaż jego dyrektor, Gruby Heinrich, dumnie i głośno o nim mówi “prywatny” to tajemnicą poliszynela jest to, że od prezydenta miasta pod różną postacią dostaję on tak zwaną dużą bańkę, czyli, bagatela, okrąglutki milion.

Ale ja dzisiaj nie o tym i nie będę rozważał, czy ten teatr w rzeczywistości jest prywatny, czy nie, bo to temat na zupełnie odrębny artykuł.

Przyjmuję dziś z całym dobrodziejstwem wielokrotne oświadczenia Grubego, że jest on prywatny i basta, ale wtedy nie dziwi mnie wcale, że w głowach moich znajomych niestety natychmiast zrodziło się pytanie: jak to jest że teatr publiczny, poddany bądź co bądź poddany dość skrupulatnemu nadzorowi finansowemu (przynajmniej w teorii powinno tak być), nagle podejmuje współpracę z jednostką całkowicie prywatną i pozbawioną jakiegokolwiek wglądu organizatora instytucji publicznej w szczegóły finansowe swojej działalności?

Szczególnie, że dosłownie wszyscy wiedzą, że panowie dyrektorzy, to starzy kumple, którzy poprzez, sieć mętnych układów, wybujałe ambicje, niezbyt ładne zagrania i nieczyste metody walki, zdobyli dla siebie dwa teatry w mieście.

Nie dziwcie się zatem, że pytano mnie już kilkakrotnie, czy aby nie jest to prosty sposób, żeby przepompować pieniążki państwowe, do jednostki niepaństwowej, gdzie stają się ona nagle prywatne i mogą w zupełnie dobrowolny sposób zasilić przepastne portfele kolegów dyrektorów, czyli czy nie jest to oby prościutki sporób na pranie publicznych pieniędzy?

Nie mam odpowiedzi na to pytanie, albowiem nie mam żadnego wglądu w księgi bilasnów obu panów, ale moim zdaniem, jakkolwiek by nie było, jest to działanie wysoce podejrzane i w najwyższym stopniu nieetyczne, które całkowicie dyskwalifikuje obu dyrektorów do pełnienia jakichkolwiek funkcji i któremu organizator publicznego teatru swoją drogą powinien się bardzo dokładnie przyjrzeć.

Amen!

Instytucja kultury

Instytucja kultury – zakład o charakterze publicznym zajmujący się upowszechnianiem kultury, może być zarówno państwowy jak i samorządowy. Przybiera różne formy organizacji, np. teatr, kino, instytucja filmowa, muzeum, biblioteka, opera, operetka, filharmonia, orkiestra, dom kultury, ognisko artystyczne, galeria sztuki, ośrodek badań i dokumentacji.


Instytucje kultury w Polsce

Zasady organizacji instytucji kultury w Polsce reguluje ustawa z 25 października 1991 o organizowaniu i prowadzeniu działalności kulturalnej.


Formy organizacyjne instytucji kultury:

  • instytucje państwowe – instytucje tworzona przez ministrów oraz kierowników urzędów centralnych
  • instytucje samorządowe – instytucje tworzona przez jednostki samorządu terytorialnego

https://pl.wikipedia.org/wiki/Instytucja_kultury

P.S.
Jak zwykle powyższy artykuł jest jedynie wytworem mojej chorej wyobraźni i nic podobnego o czym piszę nie miało i nie mogło mieć miejsca w rzeczywistości, albowiem jest zbyt absurdalne, a wszystkie podobieństwa do prawdziwych osób i zdarzeń są przypadkowe.


#teatr