Pełen banałów spektakl Talarczyka

Pełen banałów spektakl Talarczyka – Cwany imćpan Talarczyk, jak zwykle próbuje podczepić się pod czyjś sukces, żeby samemu na tym zyskać.

To, że pan Talarczyk próbuje zrobić karierę używając do tego Śląska nie jest żadną tajemnicą. O tym, że Śląsk nie jest z tego powodu zadowolony świadczy pikująca w dół frekwencja w Teatrze Śląskim.
Teraz ten samozwańczy reżyser, który stara się wspinać po szczeblach kariery jadąc na Śląsku i wycierając sobie nim ciągle swoją nader inteligentną twarz, próbuje podczepić się pod sukces Zbigniewa Rokity, ale jak zwykle, kiedy ten nieprzebierający w środkach karierowicz, który bazuje na systemie barterowym oferując reżyserię w TŚ dyrektorom innych teatrów, którzy zatrudniają go w podzięce u siebie, wychodzi spektakl pełen banałów i wytartych klisz.

 

 

 

Pełen banałów spektakl Talarczyka

 

 

 

 

Pełen banałów spektakl Talarczyka

Śląski świat na opak
“Nikaj” Zbigniewa Rokity w reż. Roberta Talarczyka w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Michał Centkowski w Newsweeku.

 

„Kajś” – błyskotliwy i nieoczywisty esej o śląskiej tożsamości – przyniósł niedawno autorowi Nagrodę Literacką Nike. Na fali tego sukcesu Robert Talarczyk wyreżyserował na deskach Teatru Zagłębia w Sosnowcu spektakl „Nikaj” według innego „śląskiego” tekstu Zbigniewa Rokity. Powstał spektakl chwilami dość zabawny, acz niezbyt oryginalny, pełen banałów i dobrze znanych anegdot.

 

Zaczyna się ciekawie: apokaliptyczna burza przewalająca się nad Polską odcina Warszawę od reszty kraju. Pogrążona w chaosie Rzeczpospolita na chwilę zapomina o Śląsku, gdzie zaczyna się polityczna rewolucja opowiadana poprzez dzieje jednej dość (nie) typowej rodziny. Twórcy ukazują nam świat na opak, zręcznie igrając ze stereotypami. W tym domu bowiem górniczy mundur nosi Regina (Barbara Lubos), wegańskie obiady gotuje Mąż (Dariusz Chojnacki), Córka (Mirosława Żak) tęskni za Wielką Polską Narodową. a 120-letni Opa, powstaniec (Wiesław Sławik), nie do końca właściwie pamięta, w imię którego heimatu przelewał krew.

 

Niestety, intrygująca, surrealistyczna sytuacja wyjściowa szybko ustępuje miejsca kabaretowym niemalże numerom eksploatującym mocno już przywiędłe dowcipy o odwiecznym konflikcie Śląska z Zagłębiem. A przedstawienie, mimo ofiarnego aktorstwa, grzęźnie dramaturgicznie. Ostatecznie w pamięci zostają jedynie pomysłowe kostiumy projektu Igi Słupskiej oraz Wiesław Sławik w roli dziadka, mędrca i mitomana.

 

https://e-teatr.pl/slaski-swiat-na-opak-18731


#teatr