Okraść teatr…

Okraść teatr ? Czy można okraść teatr ? Niejeden teatr jest notorycznie okradany i pusty śmiech mnie ogarnia, kiedy widzę to, co się dzieje na firmamencie teatru instytucjonalnego.

okraść teatrZatem, jak okraść teatr ?

Ostatnim jaskrawym przykładem korupcji toczącej ten świat, jest pewna recenzja pewnego spektaklu, “przy okazji której” został napisany śliski od wazeliny panegiryk na cześć dyrektora owej instytucji, podsumowujący jego dotychczasową dyrekturę,

Spektakl, jak to spektakl, może się podobać lub nie, moim zdaniem to szczyt amatorszczyzny, ale przyjmuję do wiadomości, że mogę się mylić.
O gustach się nie dyskutuje

Natomiast hymn pochwalny adorujący dyrektora, który w przeciągu sezonu zdołał stracić dużą część widowni, który doprowadza zespół techniczny do łez swoją niekompetencją, któremu udało się zadłużyć dotychczas finansowo znakomicie funkcjonujący teatr, którego ciąg na kasę nie ma granic, bo w tym teatrze gra, śpiewa, tańczy i reżyseruje – jeszcze tylko sztuk sam nie pisze, ale jak powiedział mój znajomy “wszystko jeszcze przed nim”, który sprowadza swoje chałtury z innych miast i traktuje je jako “premiery” tego w rozpaczy pogrążonego teatru, mimo, że nie gra w owych chałturach ANI JEDEN (sic !) z etatowych aktorów tego teatru, który odgrzewa jakieś swoje dawno zmarłe kotlety i reaktywuje je na innej scenie, także jako “premiery” – wszystko, żeby wydoić jak najwięcej kasy  i żeby zapełnić repertuar “swoimi” sztukami, który doprowadził do kompletnego zdemoralizowania znamienitego i zdolnego skądinąd zespołu.
Itd. itp. etc…
Taki hymn z daleka zalatuje korupcją.

Spytacie: jak to możliwe?

Otóż bardzo prosto.

Bierze się jednego z przodujących w takich artykułach “dziennikarza” (najlepiej ze stolicy, żeby wypowiedź miała odpowiedni pondus).

Oferuje mu się przejazd, nocleg w doskonałym hotelu, wykwintną kolację, być może jakąś damską lub męską rozrywkę w zależności w jakiej płci ów osobnik gustuje, PŁACI mu się całkiem przyzwoite wynagrodzenie i ot sprawa załatwiona.

Znam przynajmniej kilkunastu takich pseudodziennikarzy, którzy przodują w tego typu pisaninie, w tym oczywiście każdy ma swoją cenę, która w zależności od jegomościa ciężaru gatunkowego jest mniej, lub bardziej wygórowana.

Sam byłem wielokrotnie świadkiem podpisywania tego typu umów przy koniaczku w różnych gabinetach dyrektorskich.

Poza tym są jeszcze instrumenty “barterowe”, i/albo przynależność do, lub wspieranie odpowiedniego “lobby” – jeśli na ten przykład zaproponujemy takiemu “recenzentowi” jurorowanie w jakimś festiwalu, albo bycie członkiem komisji selekcjonującej sztuki do takowego (oczywiście za odpowiednim wynagrodzeniem) i/albo ten ktoś-coś, należy co odpowiedniej kliki teatralnej, może się nawet zdarzyć tak, że takie indywiduum napisze taki pean zupełnie za darmo.

I tak można by wymieniać bez końca patologię, która toczy ten świat.

I o co w tym wszystkim chodzi, spytacie.

Otóż chodzi, jak zawsze o kasę i stołki, albo i jedno i drugie, bo z przylutowania swojego siedzenia do stołka płynie całkiem niezła kasa.

Możecie się zatem spodziewać dalszego ciągu kampanii na rzecz okrzykiwania owego bardzo sprytnego pana na dyrektorskiej posadce, jako mesjasza owego pechowego teatru.

Ponieważ pan ten jest mocno powiązany z kapitułą pewnej regionalnej nagrody teatralnej, przewiduję, że ów amatorski spektakl zostanie okrzyknięty, jako wydarzenie sezonu, wszystko w imię udowodnienia ogółowi sukcesów owego dalekowzrocznego dyrektora teatru, któremu udaje się okraść teatr.

Amen

Link powiązany – Jak ratować dupę:
https://kempinsky.pl/jak-ratowac-dupe/


#teatr