NIELEGALNI NA PÓŁMETKU!
Dziś udało mi się zamknąć 111 scenę i 62 minutę, czyli mniej więcej połowę filmu.
Na razie układa się wszystko pięknie, tylko tak wiele jest jeszcze do opowiedzenia, a minut do dyspozycji tak mało!
Adaptacja polega zawsze na eliminacji i z bólem serca żegnam się z niektórymi wątkami, sytuacjami, a nawet osobami, na które po prostu w filmie nie wystarczy miejsca.
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że nieunikniona będzie na ten temat dyskusja po filmie, bo każdy z nas ma konkretne wyobrażenie tego, co powinno się znaleźć na ekranie, ale tak to już jest, że każdy akt twórczy jest osobistą decyzją autora i nie zawsze musi się to pokrywać z potencjalnym widzem.
Dla mnie niezwykle ważne jest to, że te propozycje zmian, które przedstawiłem Vincentowi spotkały się z jego przychylnością. Aprobata autora jest dla mnie niezwykle ważna.
Czytam właśnie HIPNOTYZERA Larsa Keplera i moje zdumienie nie zna granic, bo ze znakomitej, wielowątkowej książki Lasse Hallströmowi udało się zrobić świetnie grany, ale zaledwie poprawny film, który z fabułą książki nie ma zbyt wspólnego. I jak zawsze w takich sytuacjach zastanawiam się po co było w ogóle po nią sięgać, skoro efekt końcowy tak daleko od niej odbiega…
Nie da się oczywiście zadowolić wszystkich – to prosta droga do porażki. Jedynym miernikiem w takich sytuacjach jest, jak zawsze zresztą intuicja twórcy. Oby tylko tych niezadowolonych było jak najmniej!
0 Comments
Trackbacks/Pingbacks