Muszę głosować na „mniejsze zło”
Muszę głosować na „mniejsze zło” – Mój przyjaciel, Grzegorz Pawlak pisze o tym, że jest coraz bardziej przerażony, że zawsze musi głosować na „mniejsze zło”.
Co zrobić, żebyśmy w końcu żyli szczęśliwi, w zgodzie w pięknym i dumnym z siebie kraju? Żeby nie było tak, że ciągle muszę głosować, wybierając między dżumą, a cholerą?
Muszę głosować na „mniejsze zło”
W ten przedwyborczy wieczór „nachodzą mnie”, nie wiedzieć czemu, sportowe analogie. Piłkarskie. I ligowe.
Każdy z nas kibicuje jakiejś drużynie. Siedzimy na trybunach, odziani w szaliki, ze zdartymi gardłami. Chcemy, żeby „nasi” wygrali”. Część z nas postawiła na nich w zakładach. Kiedyś wygrali, może teraz im się uda i dzięki temu ja też wygram. Może sporą sumę.
Wiemy, że ponosiły nas emocje, że były „ustawki”, ale… „takie życie”… Przecież NIE MY ustalamy zasady… Najważniejsze, żeby NASI wygrali… Może zdobędą pierwsze miejsce. Ale będzie radość. Pójdziemy z kumplami do pubu i pokażemy tamtym ch.. om „fucka”. Zgarniemy całą pulę… To nic, że w następnym meczu dadzą d.. y. To nic… Ważne, że przez rok, to MY rządzimy! To nic, że nasz wrażliwy synek powie: „Tato, to się wszystko kupy nie trzyma. Łapówki, ustawione mecze, popieranie swoich miernot. Kiedy o tym głośno mówię, pani od religii, czy pan od etyki nadal po cichu sie ze mnie śmieją”. Co mu odpowiemy? „Ważne, że są nasi”? I będziemy ich bronić przed samymi sobą?
Tak, wiem, jestem utopistą. Bo w skrytości liczę na coraz większy procentowo udział w życiu publicznym tych, którzy stawiają na empatię, tolerancję, godność, piętnowanie zła w każdej postaci. I fachowców, którzy w oparciu o swoją niekłamaną wiedzę chcą dla nas jak najlepiej, bo są WYBRANYMI PRZEZ NAS i ODPOWIEDZIALNYMI ZA NAS I PRZED NAMI ZA SWOJE DECYZJE obywatelami MOJEJ OJCZYZNY, która bierze udział w sojuszach, paktach, uniach. Patriotami, ale w ujęciu, które przepięknie określił kilka dni temu Andrzej Seweryn: „A ja kocham ten kraj i język i nie czuję się mniejszym patriotą od kogokolwiek innego. Dobrze rozumiany patriotyzm jest dla mnie piękna i potrzebną wartością”.
Zwierzę Wam się z czegoś. Mój Dziadunio „bił Moskala w dwudziestym nad Wisłą”, jak pisał Gombrowicz, potem, w czasie drugiej wojny razem z przyjacielem maszynistą nie zabrali wystarczającej ilości wody do tendrów (wygooglujcie), dlatego nie dotarł na front transport niemieckiej broni. Niemcy zamordowali go w obozie za sabotaż. I nagle, z bardzo dobrze sytuowanej rodziny, zostaliśmy, po wojnie, przez Rosjan, pozbawieni domów. Dziadek osierocił piątkę dzieci (w tym moja mamę). Nie było ich stać na szkoły, zostaliśmy „proletariacką biedotą”. I mimo to, nikt z moich bliskich nie zapisał się do Partii, która wówczas, jako jedyna, dawała możliwość rozwoju, posiadania mieszkania, samochodu.
W mojej rodzinie, od zawsze, godność i honor była bardzo ważną miarą wartości człowieka. Dzisiaj czytam o bezsensowności Powstania Warszawskiego… Ale ja zgadzam się z Panem Lindą!! Pewnie wiecie o czym mówię, jeśli nie, sprawdżcie na YouTube’ie. Jak ja, szanując Mojego Dziadka, Jego Pamięć, SWOJE ŻYCIE, które poświęcił DLA MNIE, mogę to lekceważyć? Chcę, żeby moje wnuki były szczęśliwe w moim kraju!!
A, „łącząc kropki”, jestem coraz bardziej przerażony, że zawsze muszę głosować na „mniejsze zło”!!
Tak, wiem, cały świat i każde wybory tak „wyglądają”! Ale istnieje np. Norwegia! Wiem, inni ludzie, inna mentalność, inne położenie geograficzne, inne PKB… Inna, wreszcie, historia…
Nie wierzyłem, że skończy się Komuna, nie miałem pojęcia, że sztuczna inteligencja znajdzie za mnie rozwiązania… A jednak… Dzisiaj obcowałem z Tycjanem, El Greco, Renoirem, Boschem… I wiecie co… Im było chyba dużo łatwiej odróżnić „plewy od ziarna”… I to chyba będzie wyzwanie dla kolejnych pokoleń!
Modlę się za to jako katolik (w czym byłem wychowany), Buddysta (w mądrości równowagi), Żyd (w lojalności) i CZŁOWIEK (w bezradności). Obyśmy w końcu żyli w PIEKNYM I DUMNYM Z SIEBIE KRAJU, SZCZĘŚLIWI… Na ile się da…
#wybory #polska