Moja widownia to moja misja

Moja widownia to moja misja – Nie zostałem reżyserem po to, by zajmować się pieniędzmi. Nie interesuje mnie teatralna publicystyka i panujące w niej układy.

Facebook przypomniał mi mój wpis sprzed kilku lat o tym, jaki jest mój teatr i jak go pojmuję. Ponieważ nadal jest w pełni aktualny, publikuję go tutaj i traktuję, jako pewnego rodzaju statement, a nawet manifest.
Moje życie to teatr. Moje życie to przeciwstawianie się panującej dzisiaj w polskim teatrze patologii, Mafii Teatralnej, która zawładnęła polską mapą teatralną i narzuciła jedną jedynie słuszną ideologię i jedną jedynie słuszną estetykę. Nie godzę się na to, bo taki dogmat rodzi głębokie podziały w społeczeństwie. Dzieli widzów na “naszych” i “obcych”, dzieli ich na dobrych i złych, na mądrych i zwapniałych głupców.
Moja publiczność nie jest podzielona. Nie ma tu lepszych i gorszych widzów. Wszyscy są równie ważni, a nawet powiedziałbym, że każdy z nich jest najważniejszy. Moja widownia to moja misja.

 

Tak działam i ponoszę tego ogromne konsekwencje. Mainstream (Mafia) próbuje mnie wykluczać i zmarginalizować. Ale ja wciąż tworze nowe spektakle i wciąż gram dla tej mojej, absolutnie wyjątkowej widowni. I zamierzam to robić dalej na ile wystarczy mi sił.

 

Amen

 

Cały tekst pod obrazkiem.

 

 

 

Moja widownia to moja misja

 

 

 

 

Moja widownia to moja misja

Wierzę, że najważniejszym zadaniem teatru jest obrona systemu społecznego, który broni interesów jednostki. Który poprzez tworzenie horyzontalnej komórki społecznej i budowania społeczeństwa obywatelskiego, jako jedyny ma siłę przeciwstawić się patologii władzy – niezależnie od jej koloru.

 

Nie zostałem reżyserem po to, by zajmować się pieniędzmi.

 

Nie zostałem reżyserem, żeby zajmować się festiwalami i startować w ustawionych konkursach na dyrektora.

 

Nie interesuje mnie teatralna publicystyka i panujące w niej układy.

 

Chcę pracować z ludźmi i dla ludzi. Chcę z nimi moim teatrem nawiązywać więzi.

 

Dla mnie nie są istotne nagrody i wyróżnienia.

 

Nieistotne są tanie chwyty publicystyczne i teatr, który jest modny. Mój teatr jest z założenia niemodny, albowiem to, co jest modne budzi moją najwyższą podejrzliwość.

 

Siłą mojego teatru jest zaangażowanie i nie mam tu na myśli zaangażowania, jako słowa wytrychu, który ma się przypodobać tej, czy innej władzy. Jedynie istotna jest dla mnie moja widownia. Moja widownia to moja misja.

 

Chcę czuć odpowiedzialność za osoby, które naprawdę mnie potrzebują, które potrzebują teatru i które postrzegają go jako coś więcej, niż tylko pustą rozrywkę.

 

Chcę się przyczynić do tworzenia systemu, który wspiera każdego, nawet, a może w szczególności, ludzi samotnych, wykluczonych, słabych, zmarginalizowanych i chorych. Tych, którzy mają po swojej stronie tylko jedną osobę. Reżysera. Mnie.

 

Chcę się przyczynić do tworzenia systemu, który staje w ich obronie. Do systemu, mówi o rzeczach ważnych i który daje szansę się wypowiedzieć. Do systemu, który jest sprawiedliwy.

 

Grzegorz Kempinsky

 

https://www.facebook.com/grzegorz.kempinsky/posts/pfbid02d5C5JS2ZLdMSyScAtqGs
dmRweJr33ArdDN7F8z8YDNNrbe6kd9XjHbYsAzFXksigl


#Teatr #Misja #Publiczność #MafiaTeatralna #SpółdzielniaTeatralna #Kultura #Sztuka #Polska