Miłość w KL Auschwitz

Miłość w KL Auschwitz – Następna część wstrząsającego tekstu Bogdana Wasztyla z cyklu “Labiryntów Auschwitz”, który publikuję na moim blogu.

Czytając ten tekst Bogdana nie można wyjść ze zdumienia, że w takim piekle, jak ten obóz koncentracyjny ludzie pozostawali ludźmi, bo przecież że rodziła się miłość w KL Auschwitz jest chyba największym dowodem człowieczeństwa więźniów?

 

Tekst czytelny na komórce:
https://www.facebook.com/grzegorz.kempinsky/posts/10220093199254691

 

 

Miłość w KL Auschwit

 

 

Miłość w KL Auschwitz

3

Było ich trzech. Jurek Bielecki, Marian Wudniak i Kazimierz Jankowski. Trzymali się razem, przyjaźnili. Choć nie wolno było nawiązywać żadnych kontaktów z więźniarkami pracującymi w pomieszczeniu z desek, oni na te zakazy nie zważali. Szukali okazji, by chociaż zamienić klika słów z dziewczynami. I tak się złożyło, że po jakimś czasie każdy z nich miał tam sympatię: Lonię Szwarc z Lipna na Pomorzu, Cylę i Reginę. Oni dostarczali im dodatkową żywność, one kombinowały dla nich jakieś swetry, koszule, mydła.

 

Jak Jurek poznał Cylę? Zobaczył ją któregoś dnia w pralni i nie mógł oderwać od niej oczu. Ona też zwróciła uwagę na tego przystojnego młodzieńca. Zamienili kilka słów. Po kilku miesiącach z tych ukradkowych krótkich spotkań, rozmów przez dziurę w desce albo przy śmietniku (Cyla powoli wyrzucała śmieci a on udawał, że rozwiązało mu się sznurowadło), zrodziło się między nimi głębsze uczucie.

 

Nadchodził rok 1944. W Stabsgebauden niewiele się zmieniało, ale dookoła szalała śmierć. Do Birkenau przyjeżdżało coraz więcej transportów z całej okupowanej przez Niemcy Europy, komory gazowe i krematoria pracowały pełną parą. I nie nadążały. Zwłoki trzeba było spalać w stosach spaleniskowych, gęsty dym i słodkawy zapach spowijały całą okolicę. Tylko taki ślad pozostawał po mordowanych metodycznie europejskich Żydach.

 

Z każdym kolejnym transportem kierowanym wprost na śmierć, Jurek coraz mniej potrafił się cieszyć swoim małym, obozowym szczęściem. Jedno wiedział na pewno – jeśli niczego nie wymyśli, któregoś dnia i Cyla trafi do komory gazowej. W Wigilię Bożego Narodzenia 1943 roku obiecał Cyli, że wyrwie ją z tego piekła. Nie wiedział jeszcze – jak, ale od tej chwili uporczywie zaczął myśleć o ucieczce.

 

https://auschwitzmemento.pl/wierzylem-ze-zyjeszczesc-pierwsza/

 

C.D.N


#miłość