Miarka za miarkę – wspaniała

“Miarka za miarkę” wspaniała – Świetna „Miarka za miarkę” w reżyserii Bogdana Kokotka w Płockim Teatrze Dramatycznym, niczego Szekspirowi nie dopisuje.

Bogdan Kokotek, który od wielu lat z powodzeniem prowadzi polską scenę w czeskim teatrze w Czeskim Cieszynie, udowadnia, że nadal można robić dobry, solidny teatr, oparty na znakomitym warsztacie.
Jego “Miarka za miarkę” w płockim teatrze dowodzi, że należy on do wymierającego gatunku dobrych reżyserów w Polsce.

 

 

 

Miarka za miarkę - wspaniała

 

 

 

 

 

“Miarka za miarkę” – wspaniała

Ile w nas maski, ile twarzy

„Miarka za miarkę” Williama Shakespeare’a w reż. Bogdana Kokotka w Teatrze Dramatycznym im. J. Szaniawskiego w Płocku. Pisze Lena Szatkowska w „Tygodniku Płockim”.

 

Co to za komedia, mroczna i gorzka, panie Szekspir, o tym, że wszyscy ulegają urokowi władzy? Happy end tylko pozorny, chociaż wraca prawowity Książę i zaprowadza porządki. „Miarka za miarkę” w reżyserii Bogdana Kokotka w minimalistycznej scenografii Krzysztofa Małachowskiego niczego Szekspirowi nie dopisuje. Spektakl w dwóch aktach kreśli historię, która mogła się zdarzyć wszędzie i w każdym czasie. Reżyser przekonuje, że Szekspir ciągle aktualny jest i warto się w tekst jego sztuki wsłuchiwać.

 

Nowoczesna scenografia, której głównym elementem jest podłużny stół, nadaje kierunek całemu przedstawieniu. Przy stole feruje się wyroki, może pełnić funkcję tronu, łoża itp. Szarą płaszczyznę świetnie ogrywają aktorzy. Ich kostiumy kontrastują z szarością albo wtapiają się w tło. Różne odcienie, różne materiały i faktury nie pozwalają zapomnieć o różnorodności bohaterów. Jesteśmy do siebie podobni, a jednak różnią nas niuanse. Z drugiej strony prosta forma strojów (oprócz jednej wspaniałej sukni) wymaga od aktorów dobrego warsztatu i od razu powiedzmy, że główni bohaterowie poradzili sobie z trudnym tekstem i koncepcją reżysera.

 

Nie taki znowu bezradny władca knuje więc intrygę. Pod pozorem ważnej podroży opuszcza dwór, oddając rządy prawemu namiestnikowi Angelo (Dariusz Poleszak-Hass). Nie odjeżdża daleko. W przebraniu mnicha przygląda się swojemu księstwu, dowiadując się, co myślą o nim poddani. Podsłuchuje rozmowy, by później wykorzystać prywatne dramaty do własnych celów. Skromny kostium nadaje się do tego znakomicie.

 

Angelo, także pełen dobrych chęci, wzór wszelkich cnót niestety dość szybko ulega urokowi władzy. Suro-. we prawo stosuje do wszystkich oprócz siebie. Rozkazuje zburzyć domy schadzek i pozwala na tortury. W zamian za uwolnienie skazanego Klaudia, żąda uległości od jego siostry Izabeli. Ale zgodnie z tytułem komedii zaczerpniętym z Ewangelii św. Mateusza – i jemu odmierzą taką miarką, jaką mierzył. „Niech teraz surowa władza obnaży, /Ile w niej maski jest, a ile twarzy” – mówi Książę rozczarowany jego rządami.

 

Szymon Cempura w roli Księcia i Dariusz Poleszak-Hass to dwie dobre role w spektaklu. Także Izabela (gościnnie Magda Kuśnierz) zaciekawia jako kobieta broniąca swoich praw w męskim świecie.

 

Ciężki klimat niewesołej opowieści o kondycji społeczno-ludzkiej łagodzą prawdziwie komediowe akcenty. Łucjo – zbereźnik (Jakub Matwiejczyk), który jest przekonany, że Książę to dziwkarz i alkoholik, potrząsający sznurem do wieszania skazańców strażnik miejski Łokieć (Piotr Bała) i rajfur Pompej (Mariusz Pogonowski), który szuka potwierdzenia swoich racji na widowni, przypisując konkretnym osobom występki scenicznych postaci.

 

Reżyser Bogdan Kokotek prowadzi historię w sposób naturalny, czytelny, zgodny z tekstem Szekspira. Nie musi wyszukiwać współczesnych aluzji, bo rzecz o nadużyciach władzy, miłości i wybaczaniu jest zawsze aktualna. Na płockiej scenie oglądamy spektakl nowoczesny, interesujący, w którym nie ma zbędnej nadinterpretacji. Żadna myśl Szekspira nie została zgubiona. Przesłanie widowiska podkreśla muzyka Zbigniewa Siwka.

 

Szekspir zakończył swoją historię pozornym happy endem (wymuszone małżeństwa). Kokotek pozostawia widzów ze smutną refleksją, że świat pozostanie szalony i nieprzewidywalny, więcej w nim zła niż dobra, co podkreśla ostatnia taneczna scena (ruch sceniczny Katarzyna Anna Małachowska). Odczłowieczone manekiny krążą wokół stołu, bez wizji i pomysłu na życie.

 

Lena Szatkowska

 

https://e-teatr.pl/ile-w-nas-maski-ile-twarzy-30306


#Teatr