Margaryna to trucizna
Margaryna to trucizna – Powszechnie uważana za zdrową i obniżającą poziom cholesterolu w rzeczywistości jest cichym zabójcą.
Przez całe moje życie byłem zindoktrynowany i uważałem, że masło i smalec są szkodliwe, a margaryna jest zdrowa, bo obniża cholesterol. Aż nie trafiłem przypadkiem do znakomitej endokrynolog, która nie leczy tylko skutku, ale przede wszystkim przyczynę choroby.
Ponieważ jestem genetycznie obciążony i mój organizm nie rozkłada cholesterolu od kilku lat brałem już statyny i jadłem wyłącznie benecol.
Ku mojemu zdziwieniu, moja pani doktor poinformowała mnie, że masło i smalec są najzdrowszymi tłuszczami, a związek między wysokim poziomem cholesterolu a zawałami serca jest bardzo wątpliwy i poziom dopuszczalnego jego poziomu został określony bez żadnych podstaw naukowych, żeby sprzedawać jak najwięcej statyn.
Wtedy po raz pierwszy usłyszałem, że margaryna to trucizna i od tego czasu jem wyłącznie masło i smalec i czuje się o niebo lepiej, niż wtedy, kiedy zatruwałem się benecolem.
Margaryna to trucizna
Margaryna – cichy zabójca zachodnich społeczeństw
Przez dekady polecano ją jako rozwiązanie problemu chorób układu krążenia, tym sposobem rozpromowano jedną z największych trucizn, jakie kiedykolwiek wytworzył przemysł spożywczy.
Jak do tego doszło skoro od kilku dekad wiemy o jej szkodliwości?
Luksus dla ubogich
Początkowo margaryna była produkowana z wołowego łoju, mleka i wody, wytwarzana jako tańszy zastępnik masła dla niższych klas społecznych. Z czasem zmieniono nieco przepis tak, aby zawierał smalec, tran, oleje z oliwek, orzechów kokosowych, orzeszków ziemnych i nasion bawełny. Do połowy XX wieku wodna emulsja z soi zastąpiła mleko – dzięki temu możliwe było wykonane margaryny w całości z niedrogich olejów roślinnych zamiast zwierzęcych. Mimo prób upodobnienia margaryny do masła zawsze był to jednak produkt odległy od swojego pierwowzoru.
Zmiany społeczne oraz rozwój przemysłu spowodowały, że od początku drugiej dekady XX wieku zaczęto obserwować pojawianie się nowych chorób, które nagle zaczęła dotykać mieszkańców uprzemysłowionych społeczeństw. W ciągu kolejnych dwóch dekad tajemnicza choroba stała się główną przyczyną przedwczesnej śmierci, nikt jednak nie wiedział co jest jej przyczyną. W 1950 roku po raz pierwszy pojawiła się hipoteza, że winien może być cholesterol. W 1953 roku Ancel Keys dokonał ciekawego badania, w którym porównał poziom występowania choroby w siedmiu różnych krajach z ilością spożywanych tłuszczy. I tak narodziła się hipoteza diety, powodującej chorobę niedokrwienną serca.
Aby zmniejszyć ryzyko zawału Ancel Keys zalecał usunięcie z diety olejów roślinnych i margaryn. Stwierdzono jednak, że oleje roślinne, które składają się głównie z tłuszczów nienasyconych i olejów, obniżają poziom cholesterolu we krwi, a nasycone tłuszcze (zawarte w maśle) zazwyczaj go podnoszą. Z czasem stwierdzono również (poprzez głosowanie), że podwyższony poziom cholesterolu zwiększa ryzyko zawału serca.
Kolejne lata stoją więc pod znakiem systematycznego wycinania tłuszczów zwierzęcych z naszej diety – przez dekady zalecano nam unikać takich produktów jak masło i smalec, na rzecz wielonienasyconych margaryn i olejów roślinnych do gotowania.
Przez dziesiątki lat lansowano margarynę jako zdrowy odpowiednik masła, który nie podnosi poziomu cholesterolu. Niektóre z nich reklamowały się jako produkty specjalnie opracowane w tym celu.
Margaryna – wegetariański cud czy przemysłowa puszka pandory?
Wielonienasycone tłuszcze, stosowane do wytwarzania margaryny, są zazwyczaj uzyskiwane ze źródeł roślinnych: z nasion słonecznika, bawełny, soi. Te produkty mogą być uważane za naturalne. Zazwyczaj jednak docierają do nas w postaci wysoko przetworzonych margarynach do smarowania i olejów, które trudno nazwać naturalnymi.
Po pierwsze dlatego, że w procesie produkcji margaryny używane są substancje, których obecność w innych produktach spożywczych jest powodem do wycofania ze sklepowych półek. Jednym z nich jest benzen – rozpuszczalnik na bazie ropy, który powoduje raka. W pierwszym etapie produkcji margaryny, jaką jest ekstrakcja oleju z nasion, używany jest właśnie benzen. W kolejnym etapie – wygotowywania – wyparowuje on z margaryny, w produkcie końcowym znaleźć można jednak śladowe ilości rozpuszczalnika.
Następnie, przechodząc przez kolejne etapy produkcji (odgumowanie, wybielanie, uwodornienie, neutralizacja, frakcjonowanie, dezodoryzacja, emulsja, estryfikacja) margaryna jest stopniowo „wzbogacana” o kolejne niezdrowe substancje: sodę kaustyczną, nikiel czy butylowany hydroksyanizol. Substancje stosowane jako przeciwutleniacze są zazwyczaj oparte na ropie i uważa się, że powodują raka.
Ponadto proces uwodornienia, który powoduje krzepnienie olejów (dzięki czemu jesteśmy w stanie smarować nimi kanapki), wytwarza kwasy tłuszczowe trans rzadko występujące w przyrodzie. Tym sposobem w maśle (niezdrowym ze względu na tłuszcze zwierzęce) znaleźć można zaledwie kilka produktów (woda, mleko, sól oraz naturalnie występujące witaminy), podczas gdy w margarynie całą listę konserwantów i chemii. Obróbka cieplna powoduje również, że margaryny są ubogie w składniki odżywcze, a sam produkt trudno nazwać naturalnym.
STEFANIA
https://ciekawe.org/2016/04/24/
#Margaryna