Ładny kawałek młodej dupy

Ładny kawałek młodej dupy – to najnowszy wpis Piotra Łobody, który jak zawsze w sposób dowcipny tym razem zastanawia się and przemijaniem.

Ładny kawałek młodej dupy
– ze sztambucha „Moje Profesory”

… starość jest bezwzględna.
Przygina do ziemi, skręca i wysusza, i z przepięknej latorośli chabaź czyni nieodmiennie pożółkłą, wyschniętą i niepotrzebną.
Prawda to stara jak świat i dyskusja nad nią zbędną się wydaje.
Tylko wino, czym starsze, tym smaczniejsze ponoć – człowiek nie.

… podążał sobie Pan Profesor, a Mistrz mój niedościgły kiedyś, tym korytarzem którym był pewnie setki razy podążał tam i nazad.
Kiedyś wielki, a dziś ledwo ponad parapet wystający, przygarbiony i z nosem przy posadzce prawie, jakby w niej natchnienia szukał. Natchnienia w tym zaczynie cementowym barwionym w masie, co ziarenka marmuru oblewał w tej lastrikowej posadzce. I pewnie w tym zaczynie więcej mądrości dostrzegał, niż w całym gmachu Sławnego Wydziału.

… postępowałem byłem tuż za Nim bez mała, skutki bezwzględnej biologii obserwując i konstatując bezbłędnie, że starości samemu się nie czuje, ale inni czują. Być może było to skutkiem sprawnej jeszcze u Mistrza mojego perystaltyki, a może dyspepsji.

… przemieszczał się zatem wolniutko w sobie tylko wiadomym kierunku, kroczkami małymi drobiąc, prawie bez odrywania stóp od tej posadzki, którą podziwiał. Co myślał wtedy nie wiem i nie dowiem się już, a może w ogóle nie myślał.

… ludzie mają różne hobby i Profesorowie też, bo niby dlaczego mieliby nie mieć. Ten w literaturze się topił bo go zacnie usypiała, Tamten natomiast spał wybornie w filharmonii, bo gdzie indziej trawiła Go bezsenność, Ten znów tylko rybki na te wędki, Tamten wódkę w ogródku spożywał – „na przyrodzie”, jak mawiał, Ów brydżyk w „męskim gronie”, a inny Ów nie robił nic i też Mu było dobrze, zwłaszcza gdy żonkę sklął haniebnie, a znałem też i Takiego co nożyczkami papierek toaletowy na przystojne kawałki strzygł – „… bo to panie z rolki nigdy się tak nie utarga, jak potrzeba, nigdy …”
No więc różne hobby ludzie i Profesorowie mają i trzeba to uszanować.

… Mistrz mój natomiast, jak wieść gminna niesie, i z pewną zazdrością poniekąd, płcią nadobną się był szczególnie interesował a nawet hołubił, odpuszczając sobie jedynie i wyłącznie tylko to, co na drzewo uciekło lub uciekało, i jak u rasowego myśliwego, co po ziemi łaziło, na odstrzał się nadawało i „strzelane było”. Na ogół nie pudłował. Było to jednak dawno temu i kto wie czy prawdą.

… więc dreptał sobie teraz z tym nosem przy tej posadzce, a wszelkie hołdy, ukłony, pozdrowienia – owe „dzień dobry panie profesorze”, tylko palcem wskazującym lewej reki kwitując. W prawej trzymał bowiem laseczkę, prześlicznej roboty dodam.

… i pewnie dotarłby do celu swego dreptania, a może i prawdę jaką filozoficzną w tej posadzce odkrył, gdyby … gdyby nie ONA.

… ONA pojawiła się nagle i jak grom z jasnego nieba.
Zjawisko – istny prezent uśmiechniętego Boga. Para niesamowitych nóg w czerwonych rajstopach, które kończyły się chyba w chmurach i które zauważył najpierw. Na nich to „coś”, co osłonięte było nadzwyczaj skromnie czy nawet nieskromnie, a jednak o wiele, o wiele za bardzo. Na tym „coś” zaś, „cała reszta”, o architekturze, przy której dzieła mistrzów były tylko ersatzem. Absolutne Piękno – takie Piękno, na widok którego, każdy facet natychmiast staje się dipolem magnetycznym o zdecydowanej biegunowości i która zmusza go do podążania za Nim wzrokiem i nie tylko.
Piękno przemieszczało się dostojnie, wręcz żeglowało wśród oceanu żądzy i westchnień.

… Profesor znieruchomiał.
Wykonał ćwierć obrotu w lewo i śledząc mijające Go Piękno skręcił opuszczoną głowę w bok i do góry. W oczach pojawił się zachwyt, a na ustach uśmiech, jakiego pozazdrościł by mu i sam Satyr. Twarz wyrażała podziw, była obrazem nieskrywanego uwielbienia.
Była twarzą szczęśliwego człowieka.

… tkwił tak jeszcze chwilę, gdy Piękno znikając w czeluściach bocznego korytarza stało się już tylko powidokiem.
… drgnął, ruszył przed siebie lecz jakby żywiej teraz, i wciąż z tym uśmiechem, i tą radością na twarzy, tym uwielbieniem …

… co myślał – nie wiem
… wiem jedno i przekonał mnie o tym
… przekonał mnie do tej prawdy – że nic tak do życia nie przywraca, jak ładny kawałek młodej dupy
… ładny kawałek młodej dupy – podkreślam

Dobranoc Mili Koledzy i … i niech Wam się przyśnią czerwone rajstopy …

Piotr Łoboda 
https://www.facebook.com/piotr.w.loboda/posts/184307252035128


#młodadupa