Krytyka krytyki teatralnej

Krytyka krytyki teatralnej to znakomity artykuł mojego stałego felietonisty, Marcina Mochala, który pod lupę dzisiaj bierze krytykę teatralną i wszystkie jej mankamenty:

 

 

 

Marcin Mochal

Krytyka krytyki teatralnej

 

krytykaNa pewno ma wpływ na przyznawanie nagród, a co za tym idzie służy promocji spektakli lub poszczególnych osób w nie zaangażowanych. Może również inne spektakle lub osoby pominąć lub też przedstawić w negatywnym świetle. Przypuszczam, że dyrektorzy teatrów chcą mieć większość jej przedstawicieli po swojej stronie. Krytyka teatralna.

 

Pozwolę sobie jednak pominąć jak patrzą na nią ludzie zajmujący się teatrem zawodowo, gdyż na ten temat mogę jedynie spekulować i zajmę się po krótce spojrzeniem na krytykę z perspektywy szarego widza, za którego się uważam. Jak bardzo ważne są dla mnie opinie, artykuły, analizy etc. krytyków? Jeśli chodzi o wybór spektakli – znaczenie minimalne, jeśli chodzi o moją ocenę spektaklu, w zasadzie zerowe.

 

Dlaczego tak się dzieje? Na wstępie chciałem zaznaczyć, że czytałem wiele znakomitych recenzji i świetnych analiz, zarówno pod względem pióra jak i samej merytorycznej treści. Niemniej jednak równie często (częściej?) spotykałem się tekstami bardzo niskiego poziomu. Solidne dziennikarstwo jest praktycznie na wymarciu, wszyscy znają się na wszystkim, czyli na niczym.

 

Po pierwsze o teatrze często pisze się nierzetelnie. Jeden przykład, niemal ciepły jak świeża bułeczka. W dniu w którym zacząłem pisać niniejszy tekścik Teatr Muzyczny z Gdyni musiał prostować informację podaną w jednym z mediów odnośnie własnej premiery. „Mimo paru błędów, bo „Złego” Tyrmanda a nie „Idiotę” będziemy wystawiać…”mogliśmy przeczytać na stronie FB tego teatru.

 

Nawet wiem skąd się wziął ten „Idiota”. „Złego reżyseruje Wojciech Kościelniak, który kilka lat temu na deskach wrocławskiego Capitolu zrealizował „Idiotę”. No cóż, komuś gdzieś dzwoniło, ale nie wiedział w którym kościele. I nie sprawdził. Błędów zapewne było więcej, ponieważ teatr wystosował pismo ze sprostowaniami i artykuł słusznie spadł do korekty. Tyle, że to chyba nie powinno polegać na tym, że teatr sam będzie szukał po artykułach czy ktoś jakichś głupot nie wypisuje.

 

Po drugie krytyka teatralna nie jest wolna od nacisków zewnętrznych. Choćby linia programowa medium, w którym dany recenzent się obraca będzie w swoisty sposób „wymuszała” promowanie jednych przedstawień, a deprecjonowanie innych. Recenzent może zachować się dwojako – albo iść z prądem nawet jeśli będzie pisał wbrew sobie albo stanąć okoniem. Zapewne znajdą się i jedni i drudzy.

 

Po trzecie, krytyka bywa przewidywalna. Część recenzentów – i zakładam, że to zjawisko się pogłębi – jest zamknięta na inne formy teatru niż ta, którą jej wpojono jako „dobrą”. Według mnie istniejące warsztaty uczące krytyki teatralnej kompletnie nie mają racji bytu. I broń Boże nie jest to zarzut względem prowadzących te warsztaty, czy też sposobu ułożenia zajęć. Błędem jest sama koncepcja, istnienie takiego „czegoś”. Teatru, czy też jakiejkolwiek innej dziedziny sztuki należy się uczyć samemu.

 

Oglądać różne spektakle, najlepiej – o ile jest taka możliwość – również w trakcie prób. Zobaczyć jak dane dzieło się tworzy. I przede wszystkim myśleć samodzielnie. Odwołam się na moment do kina – o tym, że takie podejście ma sens świadczy ogromna popularność na serwisie YouTube zwykłych pasjonatów kina recenzujących filmy. Ludzi, którzy przez swoją pasję i „samouctwo” de facto stali się krytykami. Nie przez to że ukończyli taki czy inny kurs.

 

Załóżmy jednak sytuację idealną – krytyk teatralny jest autentycznie niezależny, zna się swojej robocie, świetnie pisze. Czy wtedy należy ślepo kierować się recenzjami? Oczywiście, że nie. Koniec końców, to przecież tylko i wyłącznie opinia jednego człowieka. Różnica zdań na temat danego przedstawienia jest rzeczą całkowicie normalną. Można mieć opinię przeciwną niż wyrażona w danej recenzji, i wcale nie oznacza, że recenzent lub widz jest „głupi i się nie zna”.

 

Problem pojawia się dopiero wówczas gdy któraś ze stron uznaje, że ma patent na prawdę o teatrze absolutną i nie dopuszcza do świadomości kontrargumentów. Abstrakcja? Wcale nie, tu i ówdzie czytałem tezy o potrzebie „edukowania widza” na potrzeby teatru. Bardzo, ale to bardzo ostrożnie podchodzę do spektakli do których musiałbym się „wyedukować” coby je w pełni docenić.

 

Pamiętajmy, że wraz z upowszechnieniem internetu nawet najlepiej napisana recenzja nie jest już jedynym źródłem o danym przedstawieniu. Mogę zobaczyć zwiastun, pooglądać galerię fotografii, przeczytać wywiad z reżyserem – i jeśli to mnie zaintryguje, to żadna negatywna recenzja tego nie zmieni. I odwrotnie. Do tego nie do przecenienia jest również marketing szeptany, w dobie internetu tym łatwiejszy.

 

Czy zatem ja, szary widz, czytam recenzje? Oczywiście że czytam, uwielbiam recenzje. Tyle, że traktuję je jako głos w dyskusji, opinię innej osoby, na temat danego przedstawienia. Ba, częściej czytam je już po obejrzeniu danego niż przed.

 

Rozeznanie co gdzie grają mam w miarę przyzwoite, w sezonie 2014/2015 obejrzałem około 30 spektakli w sześciu czy siedmiu miastach, więc gdy miesiąc temu z górką natrafiłem na zestawienie dziesięciu najlepszych spektakli roku według Mike’a Urbaniaka zainteresowało mnie to bardzo. I jaki efekt? Żadnego z tych spektakli nie oglądałem, a przytłaczająca większość w ogóle mnie nie kręci. I czy czuję się z tym źle? Absolutnie nie.

 

 

 

 

Krytyka

Krytyka (łac. criticus – osądzający) – analiza i ocena dobrych i złych stron z punktu widzenia określonych wartości (np. praktycznych,etycznych, poznawczych, naukowych, estetycznych, poprawnych) jako niezbędny element myślenia.

 

Może dotyczyć wielu dziedzin np. nauki (krytyka naukowa), poprawności formalnej (krytyka logiczna), poprawności merytorycznej (krytyka merytoryczna lub krytyka empiryczna), metod (krytyka metodologiczna), etc.

 

W mowie potocznej wyraz krytyka oznacza zwykle wystąpienie (słowne lub pisemne) przeciwko jakiemuś zjawisku, osobie, faktowi lub sposobowi rozwiązania problemu i jest powiązane z negatywną oceną tych faktów. W skrajnej postaci może też być synonimem tzw.nagonki.

 

https://pl.wikipedia.org/wiki/


#krytyka