Konfrontacje – kompromitacje
Opolskie Konfrontacje Teatralne to festiwal polskiej klasyki dramaturgicznej z 40 letnią tradycją. Powinny one być świętem teatru polskiego, a są jego stypą.
We władaniu wyznawców “jedynego słusznego teatru” miejsca na widowni, jak na coraz to większej liczbie festiwali pozostają puste. Nikogo taki teatr nie interesuje, oprócz tych, którzy sami go stworzyli, żeby zatachlować brak warsztatu reżyserskiego, dramaturgiczną ignorancję i kompletną nieznajomość abecadła teatralnego.
I na nic się zdadzą argumenty tych święcie oburzonych, że każda awangarda łamie przyjęte reguły i schematy – zgadza się, ale żeby je złamać, trzeba najpierw je poznać, albo tak, jak powiadała mojej Świętej Pamięci babunia “Że jak już się nauczysz bezbłędnie używać noża i widelca, to możesz sobie pozwolić na jedzenie rękami”
Patrzcie na Picasso, Dali, impresjonistów, oni wszyscy mieli doskonale opanowany warsztat, a ich wykroczenie poza utarte szlaki było oparte na solidnych podstawach.
Tak samo jest w teatrze – to co dumnie nazywa się u nas “nowym teatrem” nieudolnie wykonywanym przez zgraje epigonów bez żadnego pojęcia o warsztacie teatralnym, jest niczym innym niż wyważaniem otwartych drzwi, nieudolnym naśladowaniem teatru niemieckiej dekonstrukcji opartym na wirtuozyjnym opanowaniu teatralnego noża i widelca.
Dlatego nie tylko Opolskie Konfrontacje, ale większości polskich festiwali opanowanych przez “spółdzielnie teatralną” wymagają nowej formuły, albowiem taki teatr nikogo oprócz nich samych już nie obchodzi.
Amen
Zmarnowany potencjał Konfrontacji. Konieczna zmiana formuły
40. Opolskie Konfrontacje Teatralne powinny być wielkim świętem teatru. Tymczasem impreza pozostawiła uczucia mieszane. Głównie dlatego, że przeciętny opolanin jej nie odczuł. Nadszedł czas, by zastanowić się nad zmianą formuły wydarzenia.
Szczególnie widać to na przykładzie “Wesela na podstawie Wesela” w reż. Cezarego Tomaszewskiego, “Wychowanki” Michała Zadary, “Traktatu o manekinach” Piotra Tomaszuka, jak i “Balladyny” Radosława Rychcika. W tych bowiem spektaklach przede wszystkim twórcy zastosowali szereg chwytów inscenizacyjnych – z dbałością o dobrą zabawę widza – bez uwzględnienia jego potrzeb intelektualnych. Przecież festiwal tego pokroju wiąże się z wysokimi oczekiwaniami widzów. Po odniesieniu do polskiej klasyki można się spodziewać, że twórcy konkursowych spektakli będą stawiali szczególne wymagania nie tylko względem siebie, ale i odbiorcy. Płonne nadzieje.
***
Przedstawienie “Nie-Boska komedia. Wszystko powiem Bogu!” w reżyserii Moniki Strzępki, które otrzymało Grand Prix 40. OKT, nie jest spektaklem opartym na tekście klasycznym. Ale jego niezaprzeczalny sukces wynika z połączenia rewelacyjnego tekstu Pawła Demirskiego i współczesnych utworów muzycznych jako komentarzy w fenomenalnym wykonaniu aktorów. Gdyby nie spektakl Starego Teatru, można by pomyśleć, że klasyka nie niesie już ze sobą aktualnych i drażliwych kwestii.
W “Balladynie” z rzeszowskiego Teatru im. Wandy Siemaszkowej widać potrzebę przywołania historycznych palimpsestów. Niekoniecznie sensownie Radosław Rychcik umieścił akcję spektaklu w realiach I wojny światowej. W tym tyglu trudno się było doszukać myśli przewodniej.
Werdykt jury z “nagrodą pocieszenia” za antyteatralne “Wesele na podstawie Wesela” pozostawia niesmak. Spektakl z klasyką nie miał nic wspólnego. Został oceniony za odwagę, ale czy to powinno być kryterium decyzyjne? Nie był to przecież spektakl wykonany przez licealistów. Czy nie powinniśmy wymagać “nieco” więcej?
***
Oczywiście organizatorzy 40. OKT mogą się zasłaniać mizerią finansową, jaka od dłuższego czasu jest problemem naszej kultury. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dało na Konfrontacje 150 tys. zł, a teatr wnioskował o kwotę dwukrotnie wyższą.
Wyjście z tej sytuacji wydaje się drastyczne, ale chyba i nieodzowne – zmiana formuły imprezy i organizowanie jej co dwa lata. Rok przerwy poświęciłoby się na zgromadzenie pieniędzy na wkłady własne do wniosków o finansowanie zewnętrzne. Nie jest tajemnicą, że ministerstwo kultury wyżej ocenia te projekty, których autorzy wykazują, że mają część środków na organizowane przez siebie wydarzenie. Wkład własny daje jednocześnie większe szanse na wyższe dofinansowanie.
Zmianom sprzyja fakt, że w “Kochanowskim” od nowego sezonu będzie nowy dyrektor. Kontrakt Tomasza Koniny, obecnego dyrektora teatru, wygasa we wrześniu i wiadomo już, że nie będzie się on ubiegał o reelekcję na to stanowisko. Następca Koniny powinien rozważyć zmianę formuły sztandarowej imprezy opolskiego teatru. Ta od lat stoi w miejscu. W praktyce następuje więc regres. To widać było na 40. OKT. I mam nadzieję, że podczas kolejnej edycji festiwalu będzie inaczej.
https://kempinsky.pl/opole.gazeta.pl/opole/1,35114,17792333,Zmarnowany_potencjal_Konfrontacji__Konieczna_zmiana.html
konfrontacje
1. zestawienie, porównanie kogoś z kimś lub czegoś z czymś w celu ustalenia podobieństw i różnic; komparacja;
2. zatarg, starcie zbrojne;
3. spór wynikający z różnic poglądów lub ideologii;
4. w prawie: jednoczesne stawienie się dwu lub więcej świadków albo świadków i oskarżonego w celu wyjaśnienia sprzeczności w zeznaniach
https://sjp.pl/konfrontacja
___________________________________________________________________
#teatr