Klęska urodzaju

Klęska urodzaju, czyli o tym czy mnogość kanałów w telewizji jest dobrodziejstwem, czy może wręcz odwrotnie, przekleństwem klęski urodzaju.

 

Klęska urodzajuNie mogę się w tym wszystkim połapać.

Jak znam życie, to po prostu się starzeję i jestem starym jęczącym i narzekającym na wszystko ramolem, ale nic na to nie poradzę.

Czas igrzysk olimpijskich to jeden z niewielu okresów w moim życiu, kiedy mentalnie wyrzucony telewizor wraca chwilowo do łask i rozświetla moje wieczory i noce swoim metalicznym blaskiem.

Dzieje się tak, ponieważ sport jest najlepszym scenarzystą i funduje nam lepszą dramaturgię, niż najlepszy scenarzysta, a poza tym jest to jedyny czas, kiedy można zobaczyć tak piękne dyscypliny sportowe, jakimi jest szermierka, gimnastyka, kolarstwo torowe, jeździectwo i inne pojawiające się w telewizorze tylko w trakcie olimpiady.

Pamiętam tę atmosferę, kiedy siedziało się przed telewizorem całymi dniami, albo nocami a tam pokazywano nam po kolei fascynujące zmagania sportowców najróżniejszych dyscyplin sportowych.

Teraz niestety jestem w kropce.

Pokazują igrzyska w 3 kanałach równocześnie i już ta klęska urodzaju powoduje u takiego starego wapniaka, jak ja problem, albowiem nie potrafię się zdecydować co oglądać.

A kiedy już po długich mękach zdecyduję się na jakąś dyscyplinę, okazuje się, że relacjonują ją tylko chwilę i przerzucają się na jakiś inny obiekt i inną dyscyplinę.

A ponieważ każde takie wejście jest traktowane jako osobny program, pomiędzy które można wcisnąć reklamy, mam wrażenie, że igrzyska są tylko przerywnikiem w długim niekończącym się paśmie reklamowym.

Wiem, to cyniczne, ale wydaje mi się, że taka jest prawda i żadne ględzenie o tym że w sporcie liczy się sam udział, a nie wygrana mnie nie przekona – w sporcie liczy się tylko kasa, czyli to, co można upchać między dyscyplinami.

Amen

Olimpiada

https://pl.wikipedia.org/wiki/Olimpiada


#olimpiada