KIERAT TO UDRĘKA
Plotki się potwierdziły i mogę w związku z tym zamieścić recenzję Top Dogs, pióra Henryki Wach-Malickiej, jednego z niewielu recenzentów w Polsce, których cenię.
Z notatnika recenzentki: “Top Dogs” – tęsknota za kieratem…
Henryka Wach-Malicka
Urs Widmer napisał “Top Dogs” – tragikomedię o strąconych z piedestału VIP-ach – prawie dwie dekady temu. Od tego czasu zdołaliśmy już wypracować system reanimacji wylatujących na bruk pracoholików. A nawet stworzyć kod ostrzegania dla tych, którzy po drabinie bezwzględnego awansu dopiero zamierzają się wspiąć.
Grzegorz Kempinsky przesunął akcenty z doraźnej publicystyki, na uniwersalne mechanizmy emocjonalne, które zmieniają normalnych ludzi w pracoholiczne roboty.
Nad strukturą spektaklu dominuje forma. Nie przypadkiem. Zewnętrzność – owe szare garsonki i garnitury plus przyklejony uśmiech – to pierwszy element, który pracowników rozmaitych urzędów wiąże w wielką, pożal się Boże, korporacyjną rodzinę.
W pierwszej więc scenie przedstawienia (trochę za długiej, podobnie jak finał) szara gromada urzędniczych klonów (celna scenografia Barbary Wołosiuk) wykonuje idealnie skoordynowane, a jednocześnie bezprzedmiotowe, zautomatyzowane ruchy.
Kierat to udręka, ale i wielka kasa… Dylemat prawie nie do rozwiązania, zdają się mówić postacie, w które perfekcyjnie wcielają się: Aleksandra Gajewska, Renata Spinek, Jarosław Karpuk, Marian Kierycz, Andrzej Kroczyński, Robert Lubawy, Krzysztof Urbanowicz i Marian Wiśniewski.
www.dziennikzachodni.pl/artykul/3618732,z-notatnika-recenzentki-top-dogs-tesknota-za-kieratem,1,1,id,t,sm,sg.html
#teatr #TopDogs
0 Comments
Trackbacks/Pingbacks