KIEDY BYŁEM MAŁY
No, dobrze – zaryzykuję i znów napiszę dłuższy tekst – może ktoś przeczyta…
Kiedy byłem mały, poprzez różnego rodzaju koneksje, mama mi załatwiła zdjęcie Grigorija podpisane “od dużego Grzesia, dla małego Grzesia”.
Byłem dumny, jak paw. Zrobiłem furorę na podwórku i przez jakiś tydzień mogłem jako pierwszy wybierać kim chcę zostać, kiedy się bawiliśmy w Czterech Pancernych. Ale ja pomimo zdjęcia i tak zawsze wybierałem Janka, bo wszyscy wtedy chcieli być Jankiem i kochali się w Marusi.
I tak sobie pomyślałem, że wychowałem się w czasach, które pod wieloma względami były łatwiejsze, niż te obecne, w których wychowują się dzisiejsze dzieci.
Świat był wtedy prostszy.
Wiadomo było co jest dobre, a co złe.
Że Gustlik jest najsilniejszy na świecie, ale i tak na podwórku wszyscy tak, jak ja chcieli być Jankiem i kochali się w Marusii.
Że oni kłamią, a my jesteśmy przeciw.
Że nie wolno kłamać, oszukiwać i kraść.
Że lepiej czynić dobro niż zło.
Tak się wychowałem i tak mi zostało.
Zdjęcie natomiast gdzieś przepadło….
#GrzegorzKempinsky #CzterejPancerni #CzterejPancerniiPies
Ze zdjęciem przepadło tak wiele. Nie tylko Panu, także nam.
A ja byłam Marusią i wozili mnie solidarnie w wielkim śmietniku na kółkach, który stawał się na moje skinienie czołgiem (Janek dowodził, jak mu Marusia zagrała)
Mój syn też chciał być Jankiem. Już wyrósł, ale te tam wartości nadal się go trzymają.
a świat nigdy nie chciał być prosty, tylko my mieliśmy jaśniejsze umysły….
Ewa Wanat napisała na FB
Pamiętam Polskę, kiedy była ironiczna i sarkastyczna, choć w okowach… Polskę, która rozumiała co to metafora, metajęzyk, kreacja. Dziś mam wrażenie, że żyję w kraju dwuwymiarowym, płaskim, prymitywnym. W kraju wtórnego analfabetyzmu i bezmyślnej wegetatywnej paracywilizacji. Nikt już chyba nie czyta żadnej literatury (i nie mam tu na myśli literatury faktu!), nie rozwija wyobraźni. Nikt już chyba nie uznaje za pożądane i ciekawe zadawanie pytań pierwotnych, dyskusji o sensie i celu, mnożenie wątpliwości. Wątpliwości są raczej dowodem na upadek i zepsucie niż na niezbędną cechę potrzebną do jakiejkolwiek twórczości…
Byłem zawsze zrozpaczony przy odcinku, w którym podczas ucieczki, Niemcy im wieżę odstrzelili. (Muller)
ja też!!!
🙂