Jawne łamanie prawa we Wrocławiu

Jawne łamanie prawa we Wrocławiu – Kontrola w Operze Wrocławskiej ujawniła łamanie prawa, ale marszałek Przybylski nic sobie z tego nie robi.

Zamiast natychmiast odwołać obecną dyrektorkę Opery, która “zawiodła zaufanie” marszałek chce powołać Mariusza Kwietnia na dyrektora artystycznego, który w Operze dotychczas zarabiał gigantyczne pieniądze niezgodnie z przepisami prawa.
Tak wygląda w skrócie jawne łamanie prawa we Wrocławiu

 

 

 

Jawne łamanie prawa we Wrocławiu

 

 

 

 

Jawne łamanie prawa we Wrocławiu

Gigantyczne zarobki “dyrektora artystycznego” w Operze Wrocławskiej! Radni PiS tracą cierpliwość i pytają marszałka

Trzy miliony złotych – to gigantyczna pensja dla dyrektora artystycznego Opery Wrocławskiej! Tę bulwersującą sprawę szeroko opisywaliśmy na łamach naszego portalu. Ostatnio ujawnialiśmy szokujące wyniki kontroli Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, który badał olbrzymi kontrakt placówki z jednoosobową firmą Mariusza Kwietnia. Teraz, jak informuje dolnośląski oddział „GW”, cierpliwość tracą sejmikowi radni z PiS.

 

 CZYTAJ RÓWNIEŻ: UJAWNIAMY. „Układ wrocławski” ma się dobrze. Jak ustalono gigantyczną pensję dla dyrektora artystycznego Opery? Prawie 3 mln zł na podstawie informacji z internetu”

 

3 miliony złotych dla „dyrektora artystycznego” opery!

Jak wielokrotnie informowaliśmy na łamach naszego portalu, nowe kierownictwo Opery Wrocławskiej zawarło kontrakt z jednoosobową firmą Mariusza Kwietnia na świadczenie usług dyrektora artystycznego. Umowa, na cztery sezony artystyczne, opiewa na zawrotną kwotę 3 milionów złotych!

 

Portal wPolityce.pl ujawnił też ponad miesiąc temu szokujące wyników kontroli Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego, który badał olbrzymi kontrakt Opery Wrocławskiej z jednoosobową firmą Mariusza Kwietnia. Okazuje się, że wspomniana kwota została ustalona m.in. na podstawie informacji z internetu i w oparciu o olbrzymie gaże dyrektorów w USA, czy w Hiszpanii. Co więcej, nie ustalono zakresu jego obowiązków lub ustalenia te są co najmniej mgliste.

 

 W projekcie umowy z Kwietniem zapisano bowiem, że „umowa nie jest umową o pracę w rozumieniu Kodeksu Pracy”. Okazało się więc, że Mariusz Kwiecień będzie „artystą”, a nie „szefem”, w czym pomogła zmiana w umowie.

 

Zgodnie z zapisami projektu umowy Dyrektor Artystyczny nie pełni funkcji dyrektora ds. artystycznych w rozumieniu przepisów ustawy o działalności kulturalnej i nie był także przełożonym pracowników zamawiającego w rozumieniu Kodeksu Pracy (…) Natomiast umowa podpisana z Wykonawcą wskazywała, że świadczenie usług artystycznych na rzecz opery Wrocławskiej miało być wykonywane przez Artystę

 

— czytamy w protokole z kontroli.

 

Lokalne media: Jawne obejście przepisów

Sprawą skandalu z olbrzymią gażą dla Mariusza Kwietnia zajmowały się także lokalne wrocławskie media. Dolnośląski oddział „Gazety Wyborczej” ujawnił, że Mariusz Kwiecień powinien zostać powołany przez zarząd województwa na stanowisko dyrektora artystycznego, tak się jednak do tej pory nie stało, ponieważ wtedy podlegałby ustawie kominowej i nie miałby szans na tak ogromne zarobki. Dlatego podpisał kontrakt jako firma na świadczenie usług artystycznych, a Halina Ołdakowska – dyrektor Opery Wrocławskiej – pozwoliła mu na używanie tytułu dyrektora artystycznego.

 

Podkreślono, że to jawne obejście przepisów, narażające budżet województwa na stratę co najmniej 300 tysięcy złotych rocznie!

 

Szokujące wyniki kontroli. Co na to marszałek?

Jak wyniki kontroli – opisywanej przez portal wPolityce.pl – skomentował sam marszałek dolnośląski? Cezary Przybylski w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych stwierdził, że „działania Opery Wrocławskiej w okresie kontrolowanym, w obszarze wynikającym z tematyki określonej, oceniono pozytywnie, z uchybieniami i nieprawidłowościami”.

 

Urząd Marszałkowski na polecenie marszałka przeprowadził w Operze Wrocławskiej kontrolę w zakresie przestrzegania przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych w odniesieniu do zatrudnienia Mariusza Kwietnia w charakterze dyrektora artystycznego. Kontrola wykazała nieprawidłowości i naruszenia przepisów prawa i pod tym względem pani dyrektor zawiodła zaufanie

 

— czytamy z kolei w odpowiedzi nadesłanej za pośrednictwem rzecznika marszałka do redakcji wrocławskiej „Wyborczej”.

 

Nagła uchwała władz województwa. Muszą zwrócić się do Glińskiego

Czy mamy teraz do czynienia z próbą „wyjścia z twarzą” ze strony władz województwa? Okazuje się bowiem, że podjęły one uchwałę o zamiarze powołania Mariusza Kwietnia na stanowisko zastępcy dyrektora ds. artystycznych w Operze Wrocławskiej (mimo stwierdzonych „uchybień i nieprawidłowości” w kontroli?). Zgodnie ze statutem instytucji, wystąpią o zgodę do ministra kultury, dziedzictwa narodowego i sportu – wicepremiera Piotra Glińskiego. Pytanie, dlaczego nie uczyniono tego wcześniej, a nawet od razu?

 

Nic więc dziwnego, że sytuacja w Operze Wrocławskiej oraz informacje o szokującym wynagrodzeniu dla Kwietnia niepokoi i oburza dolnośląskich radnych. Czytamy, że samorządowcy stawiają konkretne pytania.

 

Dlaczego Halina Ołdakowska nie poniosła żadnych konsekwencji, mimo że marszałek publicznie wyznał, że zawiodła jego zaufanie? Czy władze województwa będą żądać zwrotu zarobionych przez Mariusza Kwietnia pieniędzy za czas zatrudnienia niezgodnie z przepisami?

 

— cytuje wrocławska „Wyborcza” treść interpelacji.

 

Radni PiS tracą cierpliwość i pytają!

Cierpliwość mają tracić też radni z PiS.

 

Do akcji właśnie wkroczył PiS, który z Bezpartyjnymi Samorządowcami i marszałkiem Przybylskim rządzi Dolnym Śląskiem od 2018 r. PiS właśnie w sprawie Opery stracił cierpliwość

 

— czytamy.

 

Radna PiS Małgorzata Calińska-Mayer domaga się odpowiedzi na pytania o politykę zatrudniania w Operze Wrocławskiej i kondycję finansową placówki. Okazuje się, że podobne opinie wyraża więcej członków sejmikowego klubu PiS.

 

Mobbing? Porażające wyniki ankiety wśród pracowników

Na tym sprawa się nie kończy. W marcu b.r. ujawniliśmy również szokujące wyniki ankiety, z których wynika, że pracownicy opery czują się poddawani ciągłemu mobbingowi.

 

94 proc. ankietowanych nie było zadowolonych z atmosfery panującej w Operze, gdy przeciwnego zdania było zaledwie 3 proc. pracowników pytanych przez ankieterów. 60 proc. grupa ankietowanych czuła się poniżana, obrażana, nieszanowana, a nawet nękana. O nierównym traktowaniu mówiło 77 proc. pytanych pracowników opery. 80 proc. ankietowanych odczuwało stres. O niepokojących sytuacjach pracownicy informowali Marka Prętkiego, który jest kierownikiem baletu w Operze Wrocławskiej. Niestety, pracownicy nie odczuli, żeby zaszła zmiana w ich traktowaniu.

 

CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY. Układ zamknięty w Operze Wrocławskiej? Mobbing, miliony dla znajomego nowej dyrektor, a b. szef Opery walczy o dobre imię w sądzie

 

Próba zniszczenia byłego dyrektora Opery

W tle afery z gigantycznym kontraktem Mariusza Kwietnia warto przypomnieć sprawę poprzedniego dyrektora Opery Wrocławskiej Marcina Nałęcz-Niesiołowskiego. To on usprawnił funkcjonowanie opery, pod jego rządami stała się ona rentowna.

 

Wybitny ekspert został więc pozbawiony swojej funkcji po tym, jak zarzucono mu wyprowadzanie pieniędzy z Opery. Sprawą zajęła się NIK. Nasz portal obnażył ignorancję kontrolerów, a na początku grudnia ub.r. ujawniliśmy, że kontrolę NIK ośmieszyła prokuratura we Wrocławiu, która nie doszukała się w działaniach Nałęcz-Niesiołowskiego żadnych czynów przestępczych.

 

CZYTAJ TAKŻE: UJAWNIAMY. „Układ wrocławski” silniejszy niż ministerstwo i koalicja w Sejmiku. W tle milionowa umowa i próba zniszczenia byłego dyrektora Opery

 

CZYTAJ WIĘCEJ: UJAWNIAMY. „Układ wrocławski” chciał zniszczyć byłego dyrektora tamtejszej opery? Prokuratura umorzyła śledztwo ws. kuriozalnej kontroli NIK

 

olnk/wroclaw.wyborcza.pl/wPolityce.pl

https://wpolityce.pl/polityka/563616-nasz-temat-szokujace-zarobki-w-operze-radni-pis-pytaja?fbclid=IwAR0hIb5jf2OgmDDGbgFE9nGjvGw7g4OL2wzXLWe-2cdHlCZvCGzKJNC5VSI


#Opera