Jak trwoga to do Boga

Jak trwoga to do Boga – Jak to Teatr Powszechny w Warszawie w obliczu pandemii publikuje następne hasła roszczeniowe w stosunku do rządu.

Jak wygodnie jest ciągle jęczeć o to, że się komuś coś należy w myśl “Jak trwoga to do Boga”, wygodnie zapominając skąd wzięła się obecna sytuacja w polskiej kulturze.

Jak trwoga to do Boga

Jak trwoga to do Boga

Teatr Powszechny w Warszawie nie zaprzestaje “się wtrącać” i zamiast zajmować się swoją statutową działalnością bawi się jak zwykle w politykę, publikując coraz to nowe pamflety, żądania i hasła.

Dziś pojawił się na ich stronie facebookowej następujący wpis:

“— W sytuacji pogłębiającego się kryzysu finansowego wiele samorządów decyduje się na ograniczenie środków przekazywanych organizacjom pozarządowym na realizację zadań publicznych. To pogorszy i tak złą sytuację twórców, artystów, wykonawców, techników, animatorów, edukatorów, badaczy itp. Jednostki samorządu terytorialnego tnąc dziś wydatki, zachowują środki niezbędne do zachowania substancji i przetrwania „swoich” instytucji kultury. Pod kreską znajdują się więc środki na dofinansowanie organizacji pozarządowych, które w dużej mierze zależą od źródeł publicznych, szczególnie w mniejszych miejscowościach. Samorządowe instytucje kultury powinny dostać adekwatną refundację ubytku wpływów z biletów z budżetu centralnego, a nie samorządowego.

Dodatkowe środki przeznaczane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na stypendia artystyczne czy symboliczne zapomogi nie zasypią finansowej dziury, powstałej w wyniku zamrożenia życia kulturalnego. Organizacje tracą nie tylko dotacje na zadania publiczne, ale tak samo jak instytucje kultury: przychody z biletów i sprzedaży usług, z zamówień festiwalowych, z odpłatnej działalności itd.”
https://www.facebook.com/powszechny/photos/a.126335840805450/2572598336179176/?type=3&theater

Chciałoby się filozoficznie powiedzieć “srutututu majtki z drutu”

Bo jakżesz wygodnie jest zapomnieć skąd wzięła się ta “finansowa dziura”.

Otóż pozwolę sobie życzliwie przypomnieć, że owa “finansowa dziura” w kulturze nie wzięła się z “zamrożenia życia kulturalnego”, lecz z konsekwentnego braku polityki kulturalnej państwa, który to brak dręczy nas od ponad 30 lat, kiedy to zmienił się nasz ustrój polityczny.

W szczególności w trakcie 8 lat rządów Miłościwie Nam Panującego Króla Słońce liberałów, kiedy to pod przewodnictwem ówczesnego ministra kultury zwanego równocześnie Grabarzem Polskiej Kultury, polityka kulturalna państwa sprowadzała się do “niewidzialnej ręki rynku”, która miała sama załatwić wszystko, czyli mówiąc wprost polegała na tym, żebyście sobie radzili sami.

Niezwykle boleśnie objawiła tę hipokryzję państwa obecna pandemia, która pokazała nam, jak niedofinansowana jest kultura i jak poważny jest brak rozwiązań systemowych.

Na przykład ja, odznaczony odznaką Ministerstwa Kultury “Zasłużony dla Kultury Polskiej”, po kilkudziesięciu realizacjach teatralnych, kiedy to moje przedstawienia teatralne zobaczyło kilkaset tysięcy widzów, a kilka z nich utrzymuje się ponad 10 lat na afiszu, po 29 latach pracy, dzisiaj zostałem oficjalnie uznany za osobę bezrobotną bez prawa do zasiłku.

I nie zrozumcie mnie źle. Ja się wcale nie użalam.

Mówię to tylko dlatego, że to obnaża, jak bardzo chory i niedołężny jest nasz system mecenatu państwa nad kulturą i twórcami. Jak głęboki jest efekt braku polityki kulturalnej państwa przez ostatnie 30 lat, a w szczególności poprzednie 8 lat rządów liberałów.

Taki jest system i dopiero pandemia objawiła w pełni jego kompletny brak skuteczności w dbaniu o twórców.

Zamiast swojej postawy roszczeniowej wobec obecnego rządu, może Teatr Powszechny i Gildia Reżyserów zajęłaby się tym tematem?

Amen!


#PolitykaKulturalnaPaństwa