JAK RATOWAĆ DUPĘ

Jeżeli przypadkowo, dzięki układom w Urzędzie Wojewódzkim, Miejskim, Gminnym, albo innej piaskownicy, oraz odpowiednim naciskom politycznym, towarzyskim i medialnym, zostaliście dyrektorem jakiegoś teatru i z powodu kompletnego braku kompetencji, udało Wam się w przeciągu jednego sezonu rozmontować zespół aktorski, zadłużyć teatr i doprowadzić do załamania frekwencyjnego i upadku artystycznego owej instytucji, podam Wam dzisiaj przepis, jak ratować własną dupę.

kop w dupęZaproście do współpracy jakiegoś reżysera, albo jeszcze lepiej reżyserkę-amatora, która jest kompletnie pozbawiona jakichkolwiek znamion warsztatu reżyserskiego, ale za to, ponieważ jest promowana przez odpowiednią klikę opiniotwórczą, która to klika przyznała jej kilka nagród na organizowanych przez siebie festiwalach, jest pełna pychy i przekonana o swoim geniuszu reżyserskim.

Dajcie jej na warsztat jakąś kontrowersyjną książkę napisaną przez równie “osławionego” młodego twórcę.

Wyprowadźcie spektakl z siedziby teatru w jakąś przestrzeń miejską typu pisuar, albo postindustrialną typu kopalnia, żeby spektakl nosił znamiona społecznie zaangażowanego, a teatr udawał, że “wychodzi do ludzi”.

Okraście to wszystko gołymi babami, albo facetami, żeby przyciągnąć widza tanim skandalizowaniem.

I jako wisienka na torcie wymuście na kompletnie zdezorientowanej widowni premierowej owacje na stojąco, paczką zaprzyjaźnionych klakierów i macie sukces gotowy.

Ale czy aby na pewno?

Czy miejscowi recenzenci rzeczywiście okażą się pozbawionymi własnego mózgu papugami, które będą bezwolnie powtarzać hymny pochwalne, za swoimi większymi i wszystkowiedzącymi starszymi braćmi ze stolycy?

Czy widz okaże się na tyle głupi, że w imię gołego tyłka poleci do jakiejś nieprzystosowanej do grania w niej sali, lub hali, której samo ogrzewanie kosztuje podupadający finansowo teatr- uwaga: 3.000 pln DZIENNIE (SIC !) ?

Czy też tak samo, jak inne osoby mające swoje własne zdanie, po premierze wyjdzie i powie: “Co myślę? No niestety się mocno zawiodłam. naprawdę sądziłam, liczyłam na to że się zachwycę – niestety. To chyba nie sztuka żeby przez dwie godzinie po scenie biegali i wrzeszczeli ludzie? No chyba zdecydowanie nie….”

Albo:Nagość kobiet- traktuje jako tani trik, żeby przyciągnął i żeby o tym mówić…”

Albo: ” Była owacja na stojąca ale maksymalnie wymuszona. Mam wrażenie że widzom się bardzo nie podobało…”

itd. etc. itp.

Więc, czy ten wyżej podany przepis na ratowanie własnego tyłka przylutowanego do stołka dyrekcyjnego na którym można doić pieniądze podatników bez opamiętania, rzeczywiście się sprawdzi?

Moim zdaniem wiele jest w rękach lokalnych recenzentów i lokalnego środowiska teatralnego, bo jeśli oni ulegną presji opiniotwórczej kliki ze stolycy, która na pewno będzie piać peany i miała już zapewne recenzje wychwalające owe “dzieło” gotowe na długo przed premierą, zaproszenia tego przedstawienia na organizowane przez siebie festiwale już wysłane, nagrody na owych festiwalach już przydzielone, a ekipy telewizyjne z ogólnopolskich programach telewizyjnych wzajemnej adoracji, już wysłane, to rzeczywiście ten grubymi nićmi szyty przekręt może rzeczywiście się udać, a wtedy chroń was Boże przed tym co w owym teatrze może Was jeszcze czekać.

Amen


#teatr