JAK NAM PRÓBUJĄ ZAKNEBLOWAĆ USTA CISZĄ
WCZORAJ DOSTAŁEM PIĘKNY LIST OD TOMKA KLAUZE Z DZIENNIKA TEATRALNEGO Z ZAŁĄCZONĄ RECENZJĄ,
a ponieważ sam list jest już piękną recenzją sam w sobie, za zgodą autora pozwalam sobie go tu umieścić, jako swoisty przedtakt do właściwej recenzji
i Tomek ma rację – że w takim mieście, jak Kraków, nie ukazała się ŻADNA recenzja z PRAPREMIERY POLSKIEJ takiego autora, jakim jest Schimmelpfennig – dowodzi tylko, że pewne kręgi, próbują utrącić nasz sukces ciszą.
Na szczęście widownia wie swoje i poczta pantoflowa już się rozniosła po mieście, że w Scenie Pod Ratuszem powstał festiwalowy spektakl na miarę europejską, któremu krakowska krytyka, próbuje ukręcić łeb.A oto list Tomka:”Grzegorzu,
w załączniku przesyłam recenzję z “Peggy…” (mam nadzieję, że nie ma literówek) – tekstem możesz dysponować wedle swojego uznania, jeśli skusi kolejnych widzów, będzie mi bardzo miło. Myślę, że będzie to również interesujące uzupełnienie Twojego przedostatniego wpisu na blogu.
Od dwóch dni myślę o tym spektaklu, a im więcej się nad nim zastanawiam, tym więcej przemyśleń się pojawia.
Dramat sam w sobie jest bardzo pojemny. Kogoś bardziej zainteresują etyczne rozważania na temat relacji Zachód-kraje Trzeciego Świata, kogoś innego – dramat psychologiczny (myślę, że obie warstwy są dla Schimmelpfenniga równie ważne, żadna nie stanowi tła i nie sposób mówić o jednej w oderwaniu od drugiej).
Do tego dochodzi to, co Ty zrobiłeś z tym tekstem – nieoczywista scenografia, metateatralność, świetna muzyka (Skunk Anansie wgniata w fotel, a Gregorego Portera nie znałem wcześniej, brzmi bardzo przyjemnie).
Niesamowicie świeża rzecz, bardzo ciekawa forma (jak nigdy wcześniej chyba na pierwszy plan wysuwa się słowo).
W recenzji chciałem rzecz opisać na tyle enigmatycznie, by nie psuć przyjemności oglądania spektaklu kolejnym widzom.
Udało mi się chyba skutecznie poskromić moje erudycyjne zapędy (można by porównywać tekst z “Mózgiem Kennedy’ego” czy “Antylopami” Mankella, cytować Tochmana, mówiącego o moralności reportera na Filipinach, odwoływać się do rozmowy z Łukaszem Sokołem w czwartkowym “Dużym Formacie” itd., ale to byłby tylko popis, który oddala, a nie przybliża do istoty rzeczy).
Starałem się napisać na temat każdego z aktorów mniej więcej po równo, by nikt nie poczuł się pominięty – wszyscy świetnie grają, bardzo dobrze radzą sobie z potworną logiką tego tekstu (trudność można porównać chyba tylko z Bernhardem), gdyby któraś z ról była słabsza, to ten spektakl byłby zupełnie inny.
Dziwi mnie, że – mimo, iż w prasie krakowskiej zapowiadano prapremierę – do tej pory nikt nic nie napisał.
Cieszę się, że udało mi się w końcu dotrzeć do Krakowa i zobaczyć Twój znakomity spektakl.
Pozdrawiam
Tomek”
Czyż już ten list nie jest wymarzoną recenzją???
Dziękuję Ci Tomku!!!
____________________________________________________________________________________________
#RolandSchimmelpfennig #Schimmelpfennig #GrzegorzKempinsky #PeggyPickitWidziTwarzBoga #PeggyPickit #TeatrLudowy
#RolandSchimmelpfennig #Schimmelpfennig #GrzegorzKempinsky #PeggyPickitWidziTwarzBoga #PeggyPickit #TeatrLudowy
To chyba jest recenzja: http:/home/gzk/public_html/kempinsky.pl/www.dziennikteatralny.pl/artykuly/kumal-czy-nie-kumal.html
Chyba nie do końca ją rozumiem – podobnie jak autorka prawdopodobnie nie rozumiała spektaklu, ale ja ekspertem nie jestem, więc wypowiadać się na ten temat nie będę, ale recenzja jednak… jest… Co prawda spektakl “czuć” każdy może inaczej, toteż do treści się nie odniosę, ale wydawało mi się, że bohaterowie nie są Amerykanami.