Fiński system edukacji najlepszy na świecie

Fiński system edukacji najlepszy na świecie – 10 różnic pomiędzy polskim a fińskim systemem edukacji.

Dlaczego fiński system edukacji jest najlepszy na świecie i co go różni od polskiego?

Nie wiem, jak wy, ale ja mam poczucie, że niewiele nauczyłem się w szkole podstawowej.

Mnóstwo wiedzy wkuwanej na pamięć, której nigdy, przenigdy nie użyłem i która nigdy do niczego mi się nie przydała.

Za to stresy, konkurencja i wychowywanie w systemie ostrego współzawodnictwa z innymi, co wcale nie przyczynia się do szczęśliwszego życia, albowiem szczęście definiowane poprzez sukces, nie jest moim zdaniem niczym zdrowym, a wręcz największą zmorą zachodniej cywilizacji.

Fiński system edukacji najlepszy na świecie

10 różnic pomiędzy polskim a fińskim systemem edukacji

Fiński system edukacji od lat uznawany jest za najlepszy na świecie. Mocno skoncentrowany na samym uczniu, wolnościowy i demokratyczny, wspierający, pozbawiony ocen i wolny od testomanii, która dopadła niemalże całą Europę. I co zaskakujące, uczniowie podążający tym systemem od lat zajmują największe pozycje w testach PISA – ogólnoświatowych testach kompetencji, badających poziom wiedzy uczniów z różnych dziedzin.

Czym różni się od systemu polskiego? Przygotowaliśmy wybór najbardziej zasadniczych różnic, które czynią go bardziej przyjaznym uczniom i… całemu społeczeństwu.

10 różnic pomiędzy polskim a fińskim systemem edukacji

  1. Obowiązkowa edukacja rozpoczyna się w 7. roku życia (najpóźniej w Europie) i kończy, gdy dzieci mają 16 lat. Dzieci nie noszą mundurków a do nauczycieli zwracają się po imieniu. Klasy są małe, liczą średnio 15-20 uczniów. W początkowych latach nauka przypomina zabawę nakierowaną na naukę pisania i czytania. Wszyscy otrzymują darmowe przybory szkolne, podręczniki i posiłki w stołówce. Większość szkół to szkoły państwowe, a w nielicznych szkołach prywatnych czesne opłaca państwo.
  2. Czas spędzany w szkole jest krótki, uczniowie mają za to długie wakacje. Pomiędzy 7 a 14 rokiem życia fińskie dziecko spędza na zajęciach lekcyjnych przeciętnie 706 godzin rocznie (w Polsce 746). Średnia OEC to 850 godzin. Wakacje w sumie trwają tu 10-11 tygodni w roku.
  3. Edukacja jest nastawiona na wspieranie twórczego działania, szuka się dobrych stron ucznia i zachęca do pogłębiania swoich zainteresowań. Nie klasyfikuje się też uczniów pod względem poziomu wiedzy czy umiejętności.
  4. Współzawodnictwo ograniczone jest do minimum – w fińskich szkołach do 16. roku życia dzieci nie zdają żadnych egzaminów. Jedna trzecia przedmiotów w szkołach średnich wybierana jest według uznania. Uczniowie sami decydują również o tym, które z tych przedmiotów będą zdawać na egzaminie dojrzałości.
  5. Brak rankingów szkół – zamiast inwestować w publikowanie rankingów szkół, rząd woli postawić na edukację nauczycieli. Finowie wychodzą też z założenia, że jeśli szkoła nie została zamknięta, to znaczy, że jest dobra.
  6. Wszystkie dzieci uczą się razem, nie ma podziału na silniejszych i słabszych uczniów. Nie ma także programów wyławiania i odrębnej pracy ze szczególnie uzdolnionymi uczniami a funkcjonuje – wyłącznie równanie w górę.
  7. Udzielanie płatnych korepetycji jest zakazane, a każde dziecko otrzymuje dodatkową pomoc w nauce w ramach zajęć szkolnych. Finowie tłumaczą to tym, że od edukacji jest szkoła.
  8. Nauczyciel współpracuje z uczniem na zasadach partnerskich, raczej nie spotyka się tu tradycyjnego w modelu frontalnego, które uznawane jest za najmniej efektywne.
  9. Edukacja pedagogiczna w Finlandii jest traktowana niezwykle poważnie a sam zawód nauczyciela jest jednym z najbardziej pożądanych wśród młodych Finów. Co więcej, bardzo trudno zostać nauczycielem, a proces rekrutacji jest wyjątkowo rygorystyczny. Przyjętych na studia pedagogiczne zostaje około 1/10 kandydatów. Nauczyciel ma bardzo wysoki status w społeczeństwie fińskim, porównywalny ze statusem lekarza. Pracuje 4 godziny dziennie i ma obowiązek poświęcić 2 godziny w tygodniu na rozwój zawodowy. Szkolenia dla nauczycieli są tu w 100 proc. finansowane przez państwo. Fiński rząd inwestuje w sumie 30 razy więcej w rozwój zawodowy swoich nauczycieli, niż w badania wydajności nauczania i osiągnięć uczniów w szkole.
    A teraz przyjrzyjmy się temu, co dzieje się w Polsce. Zmęczeni, przeładowani i niedowartościowani nauczyciele, którym brakuje przede wszystkim kompetencji interpersonalnych i motywacji do pracy. Studia pedagogiczne nie budują prestiżu, dobór studentów odbywa się na podstawie wyników egzaminu maturalnego. Nie bada się kompetencji społecznych, nie przygotowuje i nie poszerza się ich również w trakcie 5-letniej edukacji. Nauczyciel, który kończy studia jest przygotowany do zawodu merytorycznie, ale brakuje mu (zazwyczaj) kompetencji psychologicznych, co prowadzi do szybkiego wypalenia i bezradności wobec kontaktów z uczniami.
  10. Systemowe podejście do edukacji i minimalna kontrola pracy nauczycieli – dozór nad pracą wykonywaną w fińskich szkołach jest minimalny, a wszelkie tradycyjne formy kontroli pracy nauczycieli zlikwidowano z początkiem lat 90. ubiegłego stulecia. Zrezygnowano z inspektoratu szkolnego, szczegółowego programu nauczania dla całego kraju, oficjalnie zatwierdzanych materiałów dydaktycznych, tygodniowych planów bazujących na nauczanych przedmiotach, ale też dzienników, w których do dziś polscy nauczyciele skrzętnie zapisują, czego nauczali w danej godzinie. Wszystko to sprawia, że nawet drastyczna zmiana władzy w państwie nie ma szans wpłynąć na to, jak funkcjonuje szkoła. W Polsce każdy rząd wprowadza nowe reformy, które nie są kontynuacją poprzednich, a raczej ich zaprzeczeniem. Zmiany ministerialne odbijają się mocno na samej szkole, a nauczyciele nie są w stanie za nimi nadążyć. Budzi to chaos, zamieszanie i sporą frustrację.

Co by było, gdybyśmy zaczęli myśleć o szkole tak, jak robią to Finowie?

Możemy przygotować uczniów do egzaminów albo do życia. Wybieramy to drugie – mówią pedagodzy fińscy. Teraz również polscy rodzice i nauczyciele mogą poprowadzić dzieci ku największemu z sukcesów – ku szczęściu. 

Justyna Urbaniak

Piszę zawodowo, prywatnie jestem matką i kurą domową. Z wykształcenia – nauczycielką polonistką, z przekonania – antypedagogiem. Aktualnie, oprócz pisania, dokształcam się w zakresie edukacji alternatywnej, Porozumienia Bez Przemocy, gotowania. Ostatnio również bloguję: https://kempinsky.pl/justynaurbaniak.natemat.pl/.Odwiedź stronę autorki/autora: https://kempinsky.pl/justynaurbaniak.natemat.pl/


#edukacja