Drewniak na Prezesa Kuli Ziemskiej!

Drewniak na Prezesa Kuli Ziemskiej! – To nieprawdopodobne, jak samozachwycony potrafi być mały pan pseudo-recenzent rangi dolnoalbańskiej.

Poniższy tekst jest moją koślawą i bardzo nieudaną próbą polemiki z tym ostrym, jak brzytwa i nieustraszonym rebeliantem, walczącym ze wszystkim, co złe w polskim teatrze. Mój mały móżdżek po prostu nie dorasta mu do pięt i nie mam szans z tym tytanem skromności i intelektu.
Pan Drewniak (jak zwykle) górą!

 

 

 

Drewniak na Prezesa Kuli Ziemskiej

 

 

 

 

Drewniak na Prezesa Kuli Ziemskiej!

Niejaki imćpan Drewniak był łaskaw uczcić, na łamach Wielce Poważnego portalu internetowego Teatralny.pl, swój “jubileusz” trzechsetnego odcinka własnego felietonu, który pisze już ponoć od 9 lat. (sic!)

 

Na szczęście nie czytam tego arcynudnego i najczęściej onanistycznego zbioru bzdur przeróżnych, więc wierzę mu na słowo, że jest ich aż tyle i trwa to tak długo.

 

W jednych z pierwszych słów swojego trzechsetnego “felietonu” Pan Drewniak informuje nas, że: “Może Państwa nieco zaskoczę, ale w Kołonotatniku zajmujemy się teatrem.”

 

Po pierwsze to od razu dech mi zaparło i zacząłem się zastanawiać, jacy MY?! Czyżby Pan Łukasz nie pisał swoich tekstów sam, swoim arcyostrym piórem? Czy jest więcej Panów Drewniaków, czy może Pan Drewniak, samowolnie przestał był brać leki i do głosu doszło jego słynne w kuluarach teatralnych rozdwojenie jaźni?

 

Mniejsza z tym.

 

Twierdzi Pan Łukasz, w tym hymnie pochwalnym do samego siebie, że w Kołonotatniku, zajmują się oni (nadal nie wiem kto) teatrem, a to niestety budzi moją ogromną wątpliwość, albowiem za każdym razem, kiedy (niestety) czytałem jego publiczne wynurzenia na portalu Teatralny, pisał on albo, jak tym razem, o samym sobie, albo o plotkach, ploteczkach, plotkuniach, albo o jakichś innych rzeczach, gdzie teatr był co najwyżej pretekstem, żeby poświęcić się zgoła innym (nieważnym) sprawom.

 

Ale tak, jak napisałem, może się mylę, bo (na szczęście) nie czytam jego szpalty zbyt często.

 

Potem, jednak Pan nibyrecenzent i etatowy juror, albo selektor większości festiwalów teatralnych w Polsce, był łaskaw napisać, że w jego Kołonotatniku: “zaczepiamy wielkich i sławnych ludzi teatru, a bronimy słabych i pomijanych…”

 

Bardzo mnie zdziwiło to stwierdzenie, bo moje dotychczasowe doświadczenia zarówno z panem Drewniakiem, jak i jego wypocinami, świadczyło o wręcz czymś zupełnie odwrotnym.

 

Pan Łukasz Drewniak słynie w środowisku teatralnym, że nie zna granic w podlizywaniu się wielkim i sławnym ludziom, a już na tych, od których cokolwiek zależy w polskiej branży teatralnej, zużywa całe wiadra wazeliny, a słabych i pomijanych, albo jeszcze bardziej zdeptuje, albo pomija, właśnie, całkowitym milczeniem.

 

Dalej nasz arcymistrz słowa drukowanego pisze, że: Zabieramy głos w ważnych sprawach i pokazujemy, jak bardzo nieważne są rzeczy, o których wszyscy mówią. Jeśli ktoś myśli to samo, co my – czujemy niepokój i natychmiast zmieniamy zdanie…”

 

Nadal nie wiem, o jakich “my” chodzi, ale wiem, zresztą tak, jak wszyscy, że cokolwiek można by było powiedzieć o Panu Drewniaku, to na pewno nie to, że kogokolwiek prowokuje, no chyba takich, którzy nie mogą się w żaden sposób obronić, że jego tak zwane prorokowanie, polega na tym, że bardzo by chciał kształtować obraz polskiego teatru, zamiast go OPISYWAĆ tak, jak recenzentowi przystało, że głos zabiera raczej w sprawach niekoniecznie ważnych, natomiast na pewno takich, które mogą mu dać kilka punktów plusowych od Grupy Dzierżącej Władzę w polskim teatrze.

 

W pełni się jednak zgodzę z tym (i pewnie reszta środowiska teatralnego także), że Pan Łukasz bardzo, ale to bardzo chętnie zmienia zdanie. Wielokrotnie popisał się całkowitym brakiem kręgosłupa, zarówno moralnego, jak i etycznego i jeżeli tylko okazywało się, że jego zdanie było niepopularne, wśród wielkich i znaczących polskiego bajorka teatralnego, rzeczywiście natychmiast zmieniał zdanie.

 

Brawo, Panie Łukaszu! Gratuluję! (Nie gratuluje- jacyś nieznani – MY, za którymi możemy się schować, tylko gratuluję, JA, osobiście, podpisany imieniem i nazwiskiem, Grzegorz Kempinsky.)

 

Chciałem tutaj napisać cały artykuł na temat hymnu autopochwalnego Wielce Oświeconego Pana Juroro-Selketoro-Plotkarzo-Oportunisto-Niby-recenzenta, ale, jak zawsze jego felieton jest tak dłuuuuugi, przerażająco nudny, onanistyczny, narycystyczny i do cna przesączony lukrem na własny temat , że już zamykają mi się ze znużenia oczy i pomimo, że dopiero dotarłem do jednej trzeciej z 10 (sic!) punktów, chyba nie dam dalej rady opisywać tej żenady.

 

Musicie mi Państwo wybaczyć, ale nie jestem nawet w stanie czytać dalej tego fenomenalnego i wiekopomnego peanu na temat własnego JA Pana Drewniaka, a co dopiero mądrze odpowiadać temu Geniuszowi Polskiej Krytyki Teatralnej.

 

Zatem możecie mi tylko uwierzyć, że dalej jest tylko gorzej i ja nie doczytując nawet do końca jestem skłonny przyznać temu Luminarzowi Polskiego Teatru Złotą Glorię Artis, Order Orła Białego, Krzyż Kawalerski, a nawet polecić go samemu Panu Prezesowi, żeby nie tylko Pan Drewniak został nowym Ministrem Kultury, a wręcz zastąpił Pana Jarosława, kiedy ten przejdzie na emeryturę i żeby może nawet został Prezydentem Całej Kuli Ziemskiej!!!

 

zzzzzzzzzzzzzzz…………


#ŁukaszDrewniak