Diaboliczna zmora oczarowuje

Diaboliczna zmora oczarowuje – znakomita recenzja znakomitego spektaklu Teatru Mumerus z Krakowa w reżyserii Wiesława Hołdysa.

Są tacy twórcy, którzy wbrew wszystkim i wszystkiemu są całkowicie oddani swojej wizji teatru i na przekór modom i bałwochwalczym recenzjom promującym zwykłe teatralne łajno, ciągle i konsekwentnie robią swoje.
Wiesław Hołdys i jego Teatr Mumerus jest właśnie takim twórcą, a jego spektakl “Zmora” całkowicie wpisuje się w jego konsekwentne działania.
Dobrze, że jego działania czasami dostrzegane są przez recenzentów, dlatego polecam wam tę recenzję pt Diaboliczna zmora.

Diaboliczna zmora oczarowuje

Wiesław Hołdys
Fot.:
Jan Mancewicz

Diaboliczna zmora

“Zmora” – reż. Wiesław Hołdys – Teatr Mumerus w Krakowie

Są takie spektakle, które w umyśle reżysera dojrzewają latami. Na światło dzienne wydobywa je dopiero właściwe miejsce i właściwy czas. Jednym z takich spektakli jest „Zmora” Teatru Mumerus, w reżyserii Wiesława Hołdysa. Jest to wybrana przez reżysera scena z „Braci Karamazow” Dostojewskiego, która zamieniła się w zmaterializowaną scenicznie ideę…

…„Zmora” to spektakl doskonale skonstruowany. Trzy plany, które nie przenikają się, ale akcja dzieje się symultanicznie (w czasie rozmowy Iwana z Diabłem, w głębi obserwujemy Smerdiakowa). Wszystko odbywa się w przejmującej ciszy, w której słychać niepokojące, bliżej nieokreślone szmery. Ważne są słowa – akcja opiera się na dialogu między postaciami, muzyka jest właściwie zbędna. Dzięki temu możliwe jest maksymalne skupienie na dialogach. Niezwykłym szczegółem jest szklanka z alkoholem Iwana, która (teoretycznie) pozwala zaobserwować upływ czasu.

Na aktorów patrzymy tu jak urzeczeni. Każda postać jest wyrazista, nie wypowie zbędnego słowa i nie wykona zbędnego gestu. Każda postać ma też swoją metaforyczną, tytułową „Zmorę”. Dla Smerdiakowa będzie to zleceniodawca Iwan, dla Iwana fantasmagoryczny Diabeł, a dla Aleksego Iwan, któremu nie wierzy on w rozmowę z kimś drugim. Przedstawiona historia jest bardzo spójna, a ponadto ogląda się ją niemal z zapartym tchem, żeby nie uronić ani słowa.

W pogrążonej w półmrokach, ascetycznej przestrzeni, chcemy zostać jak najdłużej, bo historia fascynuje – „Zmora” działa skutecznie: totalnie oczarowuje i zawłaszcza umysł widza.

Joanna Marcinkowska 
Dziennik Teatralny Kraków
19 stycznia 2019

cały artykuł:
www.dziennikteatralny.pl/artykuly/diaboliczna-zmora.html?fbclid=IwAR0hvfnedj9cUVxnfWqSXgcIbDbiRYdIJ-Kag2o5PetgKqHi2NN5huGXjTA


#teatr