Aroganccy idioci masakrują Szekspira

Aroganccy idioci masakrują Szekspira – o tym, czym w rzeczywistości jest teatr “modny”, który pod płaszczykiem wielkiej sztuki, ukrywa zwykły bełkot i totalną głupotę.

Zidiociali recenzenci teatralni pieją peany, kiedy inni aroganccy idioci masakrują Szekspira.

Moja koleżanka wrzuciła ten tekst na FB z dopiskiem: ” Oto dlaczego przestałam odwiedzać polskie teatry.” A ja się jej wcale nie dziwie.

Aroganccy idioci masakrują Szekspira

Aroganccy idioci masakrują Szekspira

“Chodziliśmy więc z moją byłą żoną do teatru i spędzaliśmy długie godziny wśród tłumu chrząkających snobów, egzaltowanych licealistek, zniewieściałych studentów, wśród tej całej obmierzłej warszawskiej inteligencji,

moja żona, co mnie w sumie dość zaskakiwało, lubiła teatr nowoczesny i zbuntowany, a nie tradycyjny, mieszczański, nie chodziła na farsy i komedie, choć ja akurat uważałem, że to, co oglądamy w trakcie owych podobno wybitnych przedstawień, to jest właśnie farsa i komedia, a nade wszystko bezczelne kłamstwo, gdyż więcej prawdy było w głupawych komediach mieszczańskich niż w tych nadętych przedstawieniach znawców duszy ludzkiej, ale był to teatr modny, więc zapewne dlatego go lubiła, moja żona była bowiem żoną modną.

Siedziałem więc godzinami, oglądając nagich, wiotkich młodych mężczyzn i nagie, grube stare kobiety, co miało zapewne nieść jakieś głębsze treści,

słuchałem histerycznych wrzasków, których jednak za dobrze nie rozumiałem ze względu na fatalną dykcję aktorów,

widziałem, jak aroganccy idioci masakrują Szekspira, dopisując mu swoje bełkotliwe akapity w przekonaniu, że w dzisiejszych czasach nie można już wystawiać tekstów klasycznych zgodnie z oryginałem, to oni mieli być prawdziwymi autorami owych dramatów, to ich nazwiska na afiszach miały być wydrukowane większymi literami niż nazwisko Szekspira, Calderona czy Wyspiańskiego, o ile oczywiście w ogóle wystawiano Wyspiańskiego, gdy teraz wytężam pamięć, wydaje mi się, że jednak nie,

wystawiano za to, owszem, Ajschylosa, Eurypidesa i Sofoklesa, ale do każdego dopisywano coś z Marksa, Engelsa i Lenina, tak było bardziej nowocześnie i aktualnie.

Każdy z owych reżyserów był w gruncie rzeczy zakompleksionym grafomanem, który dostawał szansę dopisania czegoś do dzieł niechronionych już prawem autorskim i z tej możliwości skwapliwie korzystał, niniejszym dowartościowując jednak nie siebie, ale klasyka, zatem Szekspir powinien być zachwycony, że Kartofliński dopisał mu swoje strofy, Witkacy powinien być zaszczycony, że Burakowski łaskawie go uwspółcześnił, Wyspiański musiałby oszaleć ze szczęścia, gdyby wiedział, że sam Kiełbasiński wyrzucił mu pół tekstu, a w zamian dopisał swoje trzy czwarte.

Mojej żonie się to jednak bardzo podobało, ponieważ podobało się publiczności, ponieważ podobało się zidiociałym recenzentom teatralnym, ponieważ zdecydowanie nie podobało się mnie,

Fragment “TROCIN” KRZYSZTOFA VARGI.


#NowyTeatr